Jestem malarzem – obwieścił. – W moim ciele uwięziono Rembrandta. Najwyższy czas go wyzwolić. Choć artystyczny coming out byłego prezydenta nastąpił w programie satyrycznym Jaya Leno, Bush nie pozostawia wątpliwości, że swoją pasję traktuje poważnie. Za pędzel chwycił zaledwie dwa lata temu, a już zdążył się doczekać indywidualnej wystawy. Bliscy donoszą, że malarstwu poświęca się bez reszty. Zaczynał od nauki podstaw z prywatną nauczycielką. Ćwiczył po sześć godzin dziennie, siedem dni w tygodniu przez bity miesiąc. Ten sam gość, który za czasów rezydowania w Białym Domu dorobił się reputacji obiboka, maluje dzień i noc; do dziś wypuścił spod ręki dziesiątki pejzaży i portretów. Podpisuje je pseudonimem „43” (był 43. prezydentem USA). Choć jego warsztat pozostawia sporo do życzenia, część krytyków nie odmawia mu talentu i naturalności. – Jest przyzwoitym amatorem – ocenia recenzentka „New York Timesa” Roberta Smith.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.