***
Z marnej prozy trudno zrobić dobrą sztukę. Potwierdziły to dotychczasowe inscenizacje "Pawia królowej" Doroty Masłowskiej. Warszawska wersja Jacka Papisa też dobra nie jest, choć może pretendować do miana średniej. Reżyser zrezygnował z bełkotliwego języka z hiphopowym nalotem. Historię brzydkiej laski z blokowiska i sfrustrowanego piosenkarza okrasił zabawnymi dialogami. Wrażenie psuje jednak nachalne podkreślanie "masłowskości" przedstawienia - autorka powieści pojawia się na ekranie i przedstawia siebie jako kurę domową po transformacji ideologicznej. Nie wiadomo tylko po co.
Iga Nyc
"Paw królowej. Opera praska", reż. Jacek Papis, teatr Wytwórnia
Z marnej prozy trudno zrobić dobrą sztukę. Potwierdziły to dotychczasowe inscenizacje "Pawia królowej" Doroty Masłowskiej. Warszawska wersja Jacka Papisa też dobra nie jest, choć może pretendować do miana średniej. Reżyser zrezygnował z bełkotliwego języka z hiphopowym nalotem. Historię brzydkiej laski z blokowiska i sfrustrowanego piosenkarza okrasił zabawnymi dialogami. Wrażenie psuje jednak nachalne podkreślanie "masłowskości" przedstawienia - autorka powieści pojawia się na ekranie i przedstawia siebie jako kurę domową po transformacji ideologicznej. Nie wiadomo tylko po co.
Iga Nyc
"Paw królowej. Opera praska", reż. Jacek Papis, teatr Wytwórnia
Więcej możesz przeczytać w 16/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.