Kuba Giermaziak, utytułowany kierowca wyścigowy, uczy jeździć po rondach. Wszystko to w ramach akcji „Jak jeździsz” pod patronatem Banku Zachodniego WBK.
Pamiętasz scenę z filmu „W krzywym zwierciadle: Europejskie wakacje”, gdy rodzina Griswoldów cały dzień krąży po wewnętrznym pasie ronda w Londynie, próbując zjechać w wybranym kierunku? Choć scena wydaje się przejaskrawiona, mogła się zdarzyć w rzeczywistości. Jazda po rondach często budzi stres i niepokój kierowcy. Nie pozwól, aby twoja wakacyjna podróż autem skończyła się tak samo! W ramach akcji „Jak jeździsz” pod patronatem Banku Zachodniego WBK, z udziałem Kuby Giermaziaka, utytułowanego kierowcy wyścigowego, powstał projekt dotyczący ruchu okrężnego. Dzięki niemu możesz szybko i skutecznie przypomnieć sobie zasady poruszania się po rondach. Mówi się, że najtrudniejszymi rondami są te największe. Owszem, należą one do kategorii trudnych, ale nie zawsze to one są koszmarem kierowców. Dobrym miernikiem trudności skrzyżowań jest liczba występujących na nich kolizji i wypadków. Ten wskaźnik jest wysoki również na małych rondach!
Jednym z nich jest rondo w Malborku przy skrzyżowaniu ulic Konopnickiej i Reymonta, gdzie rozpoczynała się akcja „Dookoła koła”. Skrzyżowanie ma zaledwie 4 m średnicy i dla wielu kierowców jest po prostu niewidoczne. – To, co wygląda na źle nałożoną plombę na dziurę w jezdni, to rondo, które sprawia mieszkańcom Malborka tak wiele problemów. W ciągu pół roku od jego powstania doszło na nim do aż siedmiu wypadków. Malbork słynie teraz z największego zamku oraz najmniejszego ronda – podsumował Kuba Giermaziak po wizycie w tym mieście. Prawdziwe obawy u kierowców budzą jednak ogromne ronda z dużą liczbą pasów, świateł i zjazdów. Znajdują się m.in. w Łodzi (rondo Solidarności) oraz w Poznaniu (rondo Jana Nowaka-Jeziorańskiego). Kuba Giermaziak, który miał do czynienia z różnego rodzaju wyzwaniami na torach wyścigowych, miał nie lada problem z płynnym przejazdem przez te dwa skrzyżowania. – Na łódzkim rondzie oczy trzeba mieć dosłownie dookoła głowy. Przejeżdżający tramwaj czy niestandardowe zjazdy i zawroty stwarzają trudności przyjezdnym. W Poznaniu rondo wydaje się prostsze, bo ma standardową okrężną formę. Nie zmienia to jednak faktu, że jego wielkość oraz liczba zjazdów dla tramwajów może stanowić przeszkodę dla niejednego kierowcy – przyznał Kuba Giermaziak. Ronda nie muszą mieć formy okręgu. Bodaj najbardziej charakterystycznym rondem w Polsce jest rondo Nerka w Będzinie. Kształtem przypomina właśnie ludzki organ, a aby przez nie przejechać, trzeba pokonać dystans około kilometra. – Rondo, pętla tramwajowa, węzeł samochodowy i skrzyżowanie – to wszystko mieszkańcy nazywają Nerką. Ja mam wrażenie, że ludzka nerka ma dużo mniej funkcji niż ta drogowa w Będzinie – ocenił Kuba Giermaziak po przejeździe ronda w trzecim odcinku „Dookoła koła”. Najbardziej przyjaznymi rondami okazują się tzw. ronda turbinowe lub półturbinowe. Różnią się one od tradycyjnych tym, że zmiana pasa ruchu na rondzie jest praktycznie niemożliwa, a wyboru zjazdu z ronda dokonujemy, zajmując odpowiedni pas przed wjazdem na nie. To dość innowacyjne rozwiązanie w wielu przypadkach sprawdza się świetnie – m.in w modernizacji ronda Zgrupowania AK „Radosław” w Warszawie. – Stołeczne rondo półturbinowe jest dużo bezpieczniejsze od tego sprzed modernizacji. Zostały wyeliminowane punkty kolizyjne, za wyjątkiem wjazdu na rondo. Poprawiła się płynność ruchu oraz zmniejszyła liczba kolizji i wypadków – przekonuje Kuba Giermaziak. Jeśli i ty trafisz na ciekawe rondo podczas wakacyjnych wojaży, zrób zdjęcie, dodaj opis i opublikuj na naszym profilu na Facebooku (facebook.com/jakjezdzisz). Dzięki temu Polacy będą mogli się dowiedzieć więcej o rondach w Polsce i za granicą! Wszystkie nagrania z udziałem Kuby Giermaziaka możesz obejrzeć na podstronie akcji „Jak jeździsz” – www.jakjezdzisz.pl/
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.