Jeśli wizytówką koncernów samochodowych są auta segmentu D – jak Passat czy Avensis – to przez ostatnie lata francuski Renault nie miał czym się pochwalić. Jeszcze nie tak dawno serca polskich kierowców zdobywała Laguna, ale potem nastąpiła pustka. Ma ją zapełnić Talisman. W porównaniu z innymi autami tej klasy Talisman na pierwszy rzut oka nie wypada źle. Jest masywny i szeroki – budzi więc respekt. Elegancją przypomina auta niemieckie, które sprawiają wrażenie, jakby miały ochotę zniszczyć wszystkich innych użytkowników drogi. To nie zarzut, bo dziś liczą się ci, którzy potrafią nastraszyć. Samochód lepiej prezentuje się z tyłu niż z przodu. Tylne światła są zaprojektowane bardziej elegancko, a kształtu bagażnika nie można pomylić z żadnym innym. Przód mógłby znaleźć się w autach wielu innych marek. Talisman ma jednak funkcję, która sprawia, że kierowca nie może go pomylić z żadnym innym autem. Skrętne tylne koła. Niby niewiele, ale różnica jest ogromna. Gdy pierwszy raz wchodzi się w zakręt, trudno rozumieć, co się dzieje. Promień skrętu znacznie się skraca, a auto jest wyjątkowo zwrotne. Przy tak dużym samochodzie manewry wykonuje się więc wyjątkowo łatwo. I to zarówno przy dużej prędkości, jak i podczas parkowania. Przy tym ostatnim pomaga zresztą asystent parkowania, który każe puścić kierownicę. Najpierw oczywiście radar sam wybierze miejsce, w które auto się zmieści. Co prawda kierowca zaparkuje lepiej, no przynajmniej na miejscu znacznie mniejszym i węższym, ale dla tych, którzy nie lubią parkować, ta funkcja jest bezcenna. Wnętrze jest eleganckie, a wszystkimi funkcjami steruje się poprzez duży wyświetlacz. Kierowca i pasażer obok niego mogą programować nawet masowanie pleców, ale nie należy się nastawiać na szczególne przeżycia. Funkcja ma raczej być symbolem wysokiego standardu niż służyć relaksowi podczas podróży. Zdecydowaną wadą modelu z benzynowym, dwustukonnym silnikiem TCe 200 EDC jest spalanie, a przy tym niewielki bak. Przy dynamicznej jeździe, ale przy użyciu tempomatu na trasie Warszawa – Wrocław – Warszawa zatankować do pełna trzeba dwa razy. Tempomat działa aktywnie, czyli pozwala trzymać się w pasie drogi oraz samodzielnie utrzymuje odległość od auta z przodu, ale koszt podróży jest jednak wysoki. Niska nie jest też cena zakupu modelu w tej wersji, trzeba za niego zapłacić 144 tys. zł.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.