W Chinach hasła komunistyczne przez 20 lat zepchnięte były na polityczny margines. Dziś prezydent Xi Jinping promuje „nowoczesny marksizm”, a tłumy młodzieży po krótkiej fascynacji kapitalizmem znowu studiują nauki Mao Zedonga.
Zawrotny wzrost gospodarczy i pogoń za dobrobytem spowodowały w Chinach spustoszenie ideowe. Chińczycy nie przejęli wartości swoich komunistycznych rodziców, ale też nie zwrócili się w stronę religii. Postrzegani są jako społeczeństwo egoistyczne i pozbawione empatii. Przywódcy z Pekinu dostrzegli, że kraj potrzebuje resetu, ideologicznego zastrzyku – chcą „przywrócić mu ducha”. Jako że nie mają żadnej lepszej propozycji, tylnymi drzwiami wprowadzają znów komunizm, choć – jak zapowiada prezydent Xi Jinping – ma to być „komunizm nowoczesny”.
Nieśmiertelny Mao
Mao Zedong tak naprawdę nigdy całkiem nie zniknął – jego portret widnieje na placu Tiananmen i na banknotach, ale jego szaleńcze pomysły były przez lata głęboko przemilczane. Obchodzona w maju 50. rocznica rewolucji kulturalnej w Chinach została świadomie „przeoczona” przez państwowe media. Pekin chce odciąć się od krwawych kart historii, czerwonogwardzistów i represji.
Xi Jinping doskonale pamięta te czasy, ale mówi też, że w najważniejszym miejscu w kraju mógł znaleźć się dzięki życzliwości wielkiego Mao. Interwencja przewodniczącego uratowała jego ojca już w 1935 r., gdy starszemu Xi zostały jedynie cztery dni do egzekucji. Były to burzliwe czasy walki o wpływy z sowiecką Rosją oraz tworzenia siły chińskich komunistów. Po raz kolejny dzięki przewodniczącemu ojciec obecnego prezydenta awansował w 1949 r. na głównego urzędnika w Yan’anie, mieście które uważa się za ośrodek narodzin KPCh. Wreszcie dzięki wstawiennictwu premiera Zhou Enlaia starszemu Xi udawało się unikać czystek czerwonogwardzistów w koszarach na przedmieściach Pekinu. Niestety, podczas czerwonej dekady jedna z przyrodnich sióstr Xi Jinpinga nie wytrzymała presji i popełniła samobójstwo. On sam został zesłany na przymusową reedukację na wieś. Dziś potężniejące Chiny coraz śmielej wchodzą na światową arenę polityczną. Pekin buduje równolegle relacje z instytucjami UE oraz z poszczególnymi państwami członkowskimi. Także z Polską, choć największym echem odbiła się wizyta prezydenta Chin w Wielkiej Brytanii, gdzie był przyjmowany m.in. przez premiera i królową. Podobno dzięki temu nawet Brexit nie zachwiał stabilnością chińskiej giełdy. Xi Jinping tylko w roku 2015 spędził 42 dni na wizytach zagranicznych. Podczas trzech lat sprawowania swojej funkcji odwiedził ponad 50 krajów. Żaden z jego poprzedników nie był tak aktywny na arenie międzynarodowej.
Komunistyczne sentymenty
Niezależnie od otwarcia na świat w polityce zagranicznej na polu krajowym coraz wyraźniej dostrzec można dążenie obecnej ekipy rządzącej do przywracania blasku czerwonej tradycji. Początek maja przyniósł koncert z okazji półwiecza tzw. ruchu 16 maja – początku rewolucji kulturalnej. To właśnie jedno z majowych posiedzeń Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin w 1966 r. rozpoczęło realizację planu radykalnych zmian. Z dnia na dzień rosła armia młodych zapaleńców mających usuwać wrogów rewolucji. Przeszli do historii jako hunwejbini, czyli czerwonogwardziści. Do dziś ich wspomnienie przywołuje grozę. Młodzi fanatycy nie cofali się przed brutalną przemocą, rozprawiali się z domniemanymi wrogami i niszczyli pamiątki historii. Siali postrach przez dekadę, aż do momentu, gdy nie umarł sam Mao oraz nie rozprawiono się z „bandą czworga”, walczącą o władzę radykalną grupą, w której skład wchodziła też wdowa po przewodniczącym.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.