Bałagan, niekompetencja, wygórowane ambicje czy po prostu balon próbny testujący nowe rozwiązania? Warto słuchać wiceministrów, bo to oni często, świadomie bądź nie, przekazują, co się naprawdę dzieje i o czym rozmawia się w resortach. Są wiceministrowie, którzy nie kryją swoich ambicji i często wychodzą przed szereg, stając się twarzami rozmaitych pomysłów. Ale są też tacy, którym po prostu zdarzy się powiedzieć o kilka słów za dużo. Tak było w przypadku Konrada Raczkowskiego, byłego już wiceministra finansów. Ni stąd, ni zowąd zapowiedział, że w 2016 r. upadnie kilka małych banków, ale „nie będzie to efekt wprowadzenia podatku bankowego, lecz niewłaściwego zarządzania i nadzoru”. – Kilka banków jest „toksycznych” i one upadną jeszcze w tym roku – mówił Raczkowski, wywołując małe trzęsienie ziemi w sektorze bankowym. Minister Szałamacha zażądał od swego podwładnego wyjaśnień, te jednak nie wystarczyły i wiceministra odwołała premier.
Blisko odwołania był też wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński. Najpierw była afera z inspektorem Zbigniewem Majem, który został szefem policji, choć miał na głowie prokuratorską sprawę z podejrzeniami o korupcję. Kiedy o sprawie zrobiło się głośno, wiceminister Zieliński najpierw zapewniał, że kandydatura Maja została wcześniej sprawdzona. A potem, podczas komisji sejmowej, przekonywał, że… do dymisji doszło natychmiast po tym, jak się dowiedział o zarzutach wobec Maja. Potem doszła afera z oponami w aucie prezydenta Dudy. Irytację w PiS wzbudziły też swego czasu słowa innego wiceministra – Kazimierza Michała Ujazdowskiego, który jest wiceszefem resortu kultury. Ujazdowski w wywiadzie wezwał rząd do opublikowania orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Tyle że Ujazdowski ma już doświadczenie w stawianiu na swoim. Był on już wcześniej w sporze z Kaczyńskim – w efekcie wystąpił z PiS i razem z Pawłem Zalewskim i Ludwikiem Dornem założył ugrupowanie Polska Plus. Ale są wiceministrowie, którzy robią publiczne wrzutki mające „przetestować” resortowe pomysły.
Wiceminister obrony narodowej Tomasz Szatkowski wrzucił temat broni atomowej. W jednym z programów przyznał, że rząd „analizuje i rozważa” udział w NATO-wskim programie udostępniania sojusznikom przez USA broni jądrowej. Uczestniczy w nim kilka europejskich krajów. W Polsce wybuchła dyskusja, po kilku dniach MON przyznało w oświadczeniu, że nie trwają obecnie żadne prace nad przystąpieniem naszego kraju do NATO-wskiego programu Nuclear Sharing. Z kolei Wojciech Fałkowski, inny wiceminister z resortu Antoniego Macierewicza, ogłosił właśnie, że w polskiej armii będzie obowiązywać Dekalog. Będziemy mieć wojsko, któremu nie wolno zabijać. Na razie oficjalnego zaprzeczenia MON nie było.
W ten sam sposób swoje pomysły testowało Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa. – Zastanawiamy się nad konsekwencjami wprowadzenia podwyżek opłaty paliwowej – mówił na konferencji prasowej wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit. Co ciekawe, na konferencji, na której obecny był (stał obok wiceministra) także jego przełożony, czyli minister Andrzej Adamczyk. Kierowców zelektryzowała wiadomość o planach podniesienia opłaty paliwowej, bo benzyna miałaby być droższa o 10 gr na litrze. Wieczorem minister Adamczyk rakiem wycofywał się z tej zapowiedzi. – Sam nie wiem, dlaczego taki przekaz znalazł się dzisiaj w mediach. Ani rząd, ani Ministerstwo Infrastruktury nie planuje, nie projektuje zmian w opłatach paliwowych. Muszę to wyraźnie podkreślić. Zaprzeczam, aby kiedykolwiek w jakikolwiek sposób rząd przygotowywał się do podwyżki opłaty paliwowej – mówił Adamczyk. Tymczasem o tym, że taki pomysł jest sondowany, świadczą nie tylko słowa wiceministra Szmita, lecz również komunikat, który był na stronie ministerstwa, mówiący, że podniesienie wysokości opłaty paliwowej jest jedną z propozycji wypracowanych przez Komitet Sterujący ds. optymalizacji procesu realizacji inwestycji drogowych, która pozwoliłaby na zwiększenie puli środków na inwestycje infrastrukturalne. Ambicji zaś nie kryje wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed. Często jeździ w teren, rozmawia z dziennikarzami, tłumaczy i zdradza pomysły. Szwed już stał się twarzą ustawy o godzinowej płacy minimalnej czy 500 plus. Zdarza mu się też korygować innych ministrów. Miesiąc po tym, jak minister Henryk Kowalczyk zapowiedział, że „zapadła polityczna decyzja” o połączeniu składek na ZUS, NFZ i podatek PiT, wiceminister Szwed mówił, że składka zdrowotna i ubezpieczeniowa może z tego połączenia wypaść, co stawia ten pomysł pod znakiem zapytania. Czasem zaś jest zwykły bałagan. Jak ten w przypadku ustawy o obrocie ziemią, w której jeden z zapisów uniemożliwia wzięcie kredytu na budowę domu na działce rolnej. Pytany o to przez dziennikarzy minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel stwierdził, że problemu nie ma, a dokładnie – że został on wymyślony przez dziennikarzy. Z kolei dzień wcześniej jego zastępca wiceminister Babalski nie tylko przyznał, że problem jest, ale też zapowiedział poprawienie ustawy. Niestety, w tym wypadku wygrał minister.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.