Za niebieskim stołem z wielkim herbem Paris Saint-Germain, drużyny mistrza Francji i jednego z najbogatszych klubów na świecie, zasiadł elegancki mężczyzna w świetnie skrojonym garniturze. To Unai Emery. Być może osoba hiszpańskiego szkoleniowca nie budziłaby w Polsce tak wielkich emocji, gdyby nie to, że to za jego sprawą został pobity polski transferowy rekord wszech czasów. Bo to właśnie Emery był inicjatorem ściągnięcia na Parc des Princes swojego ulubieńca z Sewilli, Grzegorza Krychowiaka. Ta zachcianka kosztowała paryżan aż 26 mln euro. Dwa dni po podpisaniu przez „Krychę” pięcioletniego kontraktu 700 km na południe od stolicy Francji umowę parafował Kamil Glik. Kapitan i gwiazda Torino od kilku tygodni negocjował z trzecią drużyną Ligue 1 – AS Monaco. Ostatecznie doszło do konsensusu i klub z Monte Carlo zapłacił za kartę obrońcy reprezentacji Polski 11 mln euro. W ciągu 72 godzin zostały zatem dopięte dwie wyjątkowe w historii naszego futbolu transakcje. Za Polaków nikt nigdy tyle nie płacił. Nagle Europa otworzyła dla nas swe głębokie kieszenie. – Bariera została w końcu przełamana. Polscy piłkarze, którzy na Starym Kontynencie byli postrzegani jako zawodnicy trzeciego sortu, nagle wskoczyli na wyższy poziom. I niech nie zmylą nas same mistrzostwa Europy. To było tylko i wyłącznie potwierdzenie, że nasi dają radę. Na te wysokie kwoty zapracowali sobie dużo wcześniej. Obaj zresztą zgodnie przyznawali, że negocjacje prowadzili jeszcze przed turniejem – mówi „Wprost” Mariusz Piekarski, jeden z najlepszych w Polsce menedżerów piłkarskich. Bez wątpienia jednak dobry występ zawodników Adama Nawałki na Euro 2016 wpłynął na ich ceny. Coraz bliżej są wszakże kolejne hity. Liverpool i Napoli biją się o Piotra Zielińskiego, oferując co najmniej 12 mln euro. Osiem milionów daje za Kamila Grosickiego Everton. W kontekście Arkadiusza Milika z Ajaksu Amsterdam pada jeszcze wyższa kwota – aż 15 mln euro.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.