Już samo oskarżenie o pedofilię jest wyrokiem – nie ma wątpliwości prof. Zbigniew Lew-Starowicz. – W takiej sytuacji nikt nie będzie myślał, że kobieta w ten sposób się mści, tylko pomyśli: „coś jest na rzeczy!”. Kilka lata temu kontaktów z dzieckiem zakazano panu Zenonowi, urzędnikowi z Sopotu. Całował swoją córkę w pępek. W czasie badań psychologicznych dziecko, za namową byłej żony, narysowało dwa wielkie smoki. – To samce, a nie samice – powiedziało dziecko, a pan Zenon zaczął mieć kłopoty z prawem. W październiku ub. roku sąd w Gliwicach oczyścił terapeutę uzależnień, pana Jacka, z zarzutu molestowania córki. W pierwszym procesie skazano go na cztery lata więzienia, bo podstawą do oskarżenia było nagranie, na którym pięcioletnia dziewczynka przyznaje się matce, że tata dotykał ją w kroczu. On sam tłumaczył, że dotykał, bo dziecko zatarło się mydłem podczas kąpieli w wannie, więc posadził córkę na umywalce i wypłukał mydło. Co z tego, że został uniewinniony, skoro jego córka podczas spotkania tupała nogami i płakała.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.