Przeczytałam rozmowę z prof. Andrzejem Waśkiewiczem, dyrektorem Instytutu Socjologii UW, w której wyjaśniał przyczyny wprowadzenia egzaminów wstępnych na studia. W pełni podzielam jego zdanie. Od kilkunastu lat uczę studentów dziennikarstwa i mam trochę obserwacji. Czy wiele młodych osób studiujących dziennikarstwo pragnie zostać dziennikarzami? Nie. Duża część wie, że dziennikarzami nie będzie. Co więcej – nie chce nimi być! Nigdy nie zapomnę dziewczyny, która na ćwiczeniach z pisania wywiadu zapierała się przed zrobieniem rozmowy, aż wreszcie przyznała z rozbrajającą szczerością, że z ludźmi rozmawiać nie lubi, a na dziennikarstwie jest dlatego, że nie dostała się na weterynarię, jej marzeniem zaś jest prowadzenie stadniny… Jasne, można studiować różne, czasem bardzo odległe od siebie dziedziny wiedzy, a robić zawodowo zupełnie co innego. Problem w tym, że jak mówił prof. Waśkiewicz, część studentów wcale nie chce się uczyć. Chce tylko korzystać z uprawnień i zniżek, które daje status studenta. Jest też druga grupa, która trafia na dany kierunek przez przypadek, tylko po to, by studiować cokolwiek i jak najmniejszym wysiłkiem mieć tzw. papierek. Wreszcie trzecia grupa to ci, którzy naprawdę chcą studiować daną dziedzinę, pragną – w wypadku studiów dziennikarskich – być dziennikarzami. To osoby ciekawe świata, jego spraw i ludzi. Z zaciekawieniem obserwuję ich rozwój, wielu z nich od lat sekunduję w zawodowej karierze. Nie twierdzę, że tylko dla takich osób powinny być otwarte uczelnie. Ale na pewno nie dla, jak to nazwał może nie najszczęśliwiej prof. Waśkiewicz, tzw. studentów socjalnych. I nie dla osób, którym się wydaje – tak, wydaje się – że studiować każdy może. Nie każdy ma do tego predyspozycje, potrzebną wiedzę i umiejętności. Uważam, że należy przywrócić egzaminy wstępne na studia. Nie konkurs świadectw, nie dodatkowe rozmowy kwalifikacyjne, ale właśnie egzaminy. I jest to opinia dość powszechna wśród pracowników dydaktyczno-naukowych wyższych uczelni. Kompromisem uczelni z liceami miał być obowiązkowy rozszerzony egzamin z jakiegoś przedmiotu, ale i on się nie sprawdził, skoro można zdać maturę, otrzymując z niego 0 punktów. A z niską punktacją na maturze zawsze przyjmie jakaś uczelnia. Świat fikcji, jak pokazał PRL, prędzej czy później się zawali. Odpowiedzialność dorosłych nakazuje zaś uczyć młode pokolenia życia w prawdzie i uczciwości.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.