Niektórym się wydaje, że skoro Martin Schulz nie ma dużo włosów, to ma niewiele pracy. Ale przecież jego głowa nie może wyglądać jak wieniec, a broda musi mieć pewną dynamikę” – wyjaśniał w magazynie „Bunte” fryzjer Robert Mickartz z Würselen. To u niego, w swoim rodzinnym mieście, przy granicy Niemiec z Belgią i Holandią, regularnie strzyże się kandydat SPD na urząd kanclerza RFN, jedyny obecnie polityk, który może nawiązać walkę z Angelą Merkel. Broda Schulza stała się ważnym tematem politycznym, bo w powojennej historii Niemiec szefem rządu nie został jeszcze nikt, kto nosiłby zarost. Ale czy niemiecki socjaldemokrata powinien przejmować się takimi przesądami? Do tej pory nie było również kanclerza, który – tak jak Schulz – byłby alkoholikiem, nie miałby matury i miał za sobą karierę w europarlamencie. Tymczasem, jak pokazują sondaże, Schulz ma niemałe szanse, żeby wspiąć się na sam szczyt.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.