ROZMAWIAŁ Jacek Wakar POLSKIE RADIO
Co w Marii Skłodowskiej-Curie najbardziej panią zafascynowało?
Najbardziej uderzyła mnie w Marii – i jeszcze wzmogła moją prawdziwą fascynację tą bohaterką – jej wewnętrzna wolność. Dziś o nią trudno, a co dopiero w czasach, kiedy żyła. Owa wolność dotyczy różnych płaszczyzn. Kiedy w coś uwierzyła, czuła, że powinna coś zrobić, bo to jest właściwe. Szła w to do końca bez wahania. Dotyczy to nauki, bo znalazła się w zdominowanym przez mężczyzn świecie. Musiała walczyć o prawo do kontynuowania badań po śmierci męża, a także próbować zdobywać nowe pola do działania. Nie było wówczas kobiet wykładających na Sorbonie, kobiet z tytułami profesorskimi ani kobiet, które dostawały Nobla… Ona to wszystko osiągnęła. Podobnie było w życiu prywatnym. Z lektury jej listów oraz intymnego dziennika wiem, że bez reszty angażowała się w związki, szukała w nich absolutnego porozumienia dusz, przyjaźni, wspólnej pasji, a także namiętności. Doznała tego z Piotrem Curie, szukała w relacji z Paulem Langevinem, ale tym razem się nie udało. Próbowałam uchwycić rodzaj skupienia, jakim się odznaczała, jej wewnętrzną energię. Przyglądałam się jej zdjęciom, tym niepozowanym, już z późnego okresu. Oglądałam na przykład jej dłonie – poranione przez lata pracy w laboratorium. Mogę powiedzieć, że od obserwowania jej rąk zaczęło się moje poznawanie Marii, moje zbliżenie do niej.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.