Will Richardson, Los Angeles
Po tym, gdy jego aktorska gwiazda mocno przygasła, Affleck uratował swoją karierę dzięki pracy reżysera. Grając dwa lata temu w „Zaginionej dziewczynie”, miał wiele czasu, by podpatrzeć proces kręcenia filmów od legendarnego reżysera Davida Finchera. W ten sposób przygotował się do „przejęcia” marki Batmana, planując nie tylko objęcie głównej roli, ale także reżyserowanie najnowszego odcinka jego losów. Szybko jednak wycofał się z tego drugiego pomysłu, tłumacząc prasie: – Zagranie tej roli wymaga skupienia, poświęcenia i pokazu najlepszych umiejętności – mówił. – Stało się dla mnie jasne, że nie jestem w stanie pełnić obydwu ról na poziomie, którego wymagają. W porozumieniu ze studiem podjęliśmy decyzję o znalezieniu innego reżysera. Podobnie jak Clint Eastwood (jeden z jego idoli), Affleck buduje swoją reputację poprzez pracę po obydwu stronach kamery.
„Nocne życie” to dzieło, które najprawdopodobniej w końcu zaspokoi jego apetyt na równoczesne pełnienie roli aktora i reżysera. Zresztą Affleck nie tylko podjął się tych dwóch funkcji, ale także napisał scenariusz i był współproducentem filmu. – Przyglądałem się karierom innych reżyserów, np. Johna Hustona. Widziałem, jak tworzyli wielkie hity i wielkie klapy. Taki model jest dla mnie w porządku – przyznaje Affleck w rozmowie z „Wprost”. – Nie przeszkadza mi wysokie ryzyko tej profesji. Jeśli film okazuje się hitem, to i ty stajesz się hitem, a jeśli porażką, to i ty nią jesteś. Jest w tym coś wyjątkowo amerykańskiego.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.