Warszawa, trzypasmówka, stoję na czerwonym świetle na pasie do skrętu w lewo. Słyszę, że jedzie karetka, widzę ją za sobą. Naturalnie chcę zjechać przed samochody na środkowym pasie, żeby zwolnić swój. W ostatniej chwili zauważam w prawym lusterku rowerzystę, który pruje, lawirując między samochodami. Jeden nieostrożny ruch z mojej strony i rąbnąłby we mnie. Chcę zjechać w lewo, na wysepkę przy światłach. Zaczynam manewr, a wtedy widzę go przed maską, wjeżdżającego z impetem na przejście dla pieszych. Ręce opadają, jak można tak jeździć? – nie może nadziwić się Daria Bielenin-Palęcka, blogerka parentingowa i mama dwójki dzieci. Ula, która pracuje w centrum Warszawy, także nie ma najlepszego zdaniach o rowerzystach. – Lubię spacery, ale w sezonie letnim muszę ciągle uważać na rozpędzonych rowerzystów, którzy bez krępacji jadą chodnikiem. Kiedyś jeden prawie wjechał mi w plecy – wspomina. Ale i piesi mają swoje za uszami. – Pewnie każdy rowerzysta natknął się na pieszego spacerującego po ścieżce rowerowej. Jeśli jest to osoba starsza, spokojna, nieszukająca okazji do zaczepki, to zapewne pomyliły jej się chodniki i nie ma co się denerwować. Ale statystycznie to nie nasi dziadkowie przechadzają się po ścieżkach najczęściej, ale młode mamy z wózkami lub prowadzące dzieci za rękę – zauważa na swoim blogu BodyMoving.pl Anna Janiszewska, trenerka personalna.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.