Bartosz Czartoryski
Zapewne nie taką reklamę wymarzył sobie Disney tuż przed premierą „Pięknej i Bestii”. A przecież zaczęło się obiecująco. Przekazywane z ust do ust plotki o homoerotyzmie relacji łączącej niektóre postaci ustawiły wytwórnię na pozycji studia postępowego i opowiadającego się za przystającą do XXI w. tolerancją, szczególnie gdy rosyjskie kina zadecydowały, że film obejrzą jedynie widzowie dorośli. Lecz według części opinii publicznej ostatnia sesja zdjęciowa grającej Piękną Emmy Watson dla amerykańskiego magazynu „Vanity Fair” stawia pod znakiem zapytania szczerość feministycznego aktywizmu gwiazdy. Nowa księżniczka Disneya nieskromnie odsłoniła część nieopiętych biustonoszem piersi, czym ściągnęła na siebie falę krytyki. Sama zwykła bowiem krytykować swoje koleżanki z show-businessu za podobne posunięcia. Brytyjska aktorka decyzję o udziale w nie tak znowu odważnej sesji podpiera tłumaczeniem o chęci zamanifestowania siły kobiecej seksualności. I choć nie jest to może wymarzony dla studia rozgłos, słowa Watson mogłaby równie dobrze wypowiedzieć filmowa Bella. Warto jednak pamiętać, że nie zawsze o feminizmie i zmianach obyczajowych „Piękna i Bestia” traktowała.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.