Czytam i oglądam wystąpienia mojej byłej klubowej koleżanki Joanny Augustynowskiej oraz byłego klubowego kolegi Grzegorza Furgo i myślę sobie, że dysonans, jaki muszą przeżywać, jest bliski temu, który Andrzej Duda przeżywa w komediowym serialu, czekając na wejście do gabinetu prezesa. Różnica jest taka, że oni do prezesa Schetyny już weszli. Nie mam pretensji do lidera PO, za to, że podkupił nam posłów. Taka jest polityka. To tak, jakbym miał się obrazić na ocean, że jego fale zatapiają statki. Absurdalne. Nie mogę jednak bezczynnie słuchać dłużej jękliwych dyrdymałów Augustynowskiej i Furgo. Oczywiście, że Petru popełnił błąd, wyjeżdżając do Portugalii w sylwestra. Źle, że zamiast zwykłego „przepraszam”, szukał ucieczki do przodu. Ale to już historia, z której wyciągnęliśmy i wyciągamy wnioski. Te błędy nie powinny się zdarzyć, ale ludzki błąd dosięgnął nas kilka razy, spotęgował wrażenie braku powagi oraz strategicznego myślenia o polityce i Polsce. A tak nie jest.
Byłem na większości posiedzeń klubów poselskich Nowoczesnej, na każdej radzie krajowej. Pani Augustynowska szczególnie rzadko zabierała głos, najczęściej rzucając frywolne hasła lub propozycje w rodzaju zwiększenia wydatków socjalnych bez budżetowego pokrycia. Kiedy zaś 4 listopada zabierała głos z mównicy sejmowej w sprawie projektu ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych, myląc wnioskodawców i podstawowe pojęcia, paliliśmy się ze wstydu, ale zaciskaliśmy zęby i mobilizowaliśmy panią Joannę do pracy. Lojalność bowiem, gra zespołowa i ciężka praca, wbrew temu, co myśli duża część mediów i Polaków, są absolutnie kluczowe w polityce. Augustynowska i Furgo nie przepadali za ciężką pracą. Męczyło ich to mozolne przekonywanie do swoich racji, używanie merytorycznych argumentów, budowanie programowych sojuszy czy stawianie konstruktywnych pytań i szukanie odpowiedzi. To wymaga pracy, konsekwencji i cierpliwości.
Nie mam pretensji o to, że odeszliście. Staram się szukać błędów w sobie, zbyt mało i zbyt stanowczo o Was walczyłem, zbyt słabo namawiałem do ciężkiej pracy. Tak, jestem współodpowiedzialny, podobnie jak pozostali posłowie i posłanki N. Ale to nie znaczy, że macie dzisiaj kłamać w imię budowania Waszej pozycji w PO, że macie nas oczerniać, używając kłamstw i atakując publicznie za Wasze lenistwo, brak umiejętności merytorycznej argumentacji oraz grzechy zaniechań. I Judasze nauczyli się nosić krzyże.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.