Cieszenie się z wyroków zapadających przeciw Polsce jest świadectwem poważnego zamętu umysłu i uczuć. Ale tym razem trzeba by od tej zasady uczynić wyjątek. Czwartkowy wyrok luksemburskiego Trybunału Sprawiedliwości stwierdzający, iż Polska łamie europejskie normy jakości powietrza, przyjąłem z zadowoleniem. Wbrew temu, co twierdzą media szukające sensacji, wyrok ów nie jest związany z żadnymi karami ani sankcjami, ale dając Polsce dwa lata na wykazanie skuteczności walki ze smogiem, działa raczej jako bodziec i doping. A ów doping jest teraz wielce przydatny, bo od przeszło roku wewnątrz polskiego rządu trwa smogowa wojna podjazdowa paraliżująca kluczowe decyzje. Strony owej wojny można by opisać mniej więcej tak. Po jednej jest polityczne kierownictwo rządu z premierem na czele i ekipa wywodząca się ze stajni Morawieckiego, czyli minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz czy pełnomocnik do walki ze smogiem Piotr Woźny.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.