Za nami 1 i 15 sierpnia, przed nami 1 i 17 września oraz inne historyczne rocznice, z setną odzyskania niepodległości na czele. Warto nieustannie odpowiadać sobie na pytanie, w jaki sposób upamiętniać ważne dla Polaków wydarzenia. Spory, do których doszło ostatnio, niezależnie od politycznych wątków, są znamienne. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz jako gospodarz uroczystości zaproponował, aby 1 września na Westerplatte pierwsze skrzypce grali harcerze. Minister obrony Mariusz Błaszczak zareagował na to ostro, podkreślając, że przede wszystkim powinno tam być obecne polskie wojsko. Obaj panowie przerzucali się oskarżeniami, ostatecznie na szczęście doszło do konstruktywnych rozmów.
Przypomnę, że rok temu na Westerplatte przedstawicielka MON zablokowała w ostatniej chwili harcerza, który miał odczytać apel poległych. Władze miasta i ministerstwo nawzajem obarczały się winą za tę niefortunną sytuację. Obecność wojska na Westerplatte jest oczywista. Uważam przy tym, choć jestem zwolennikiem szerokich kompetencji samorządów lokalnych, wykraczających daleko poza troskę o ulice i chodniki, że akurat taka uroczystość ma przede wszystkim charakter państwowy. Niemniej, obchodząc historyczne rocznice, powinniśmy uwzględniać w nich pierwiastek przyszłości i wykorzystywać zawsze do wykonania jakiegoś kroku naprzód. Na przykład na Westerplatte mogłaby to być obecność harcerzy z innych krajów, młodych ludzi, którzy dowiedzieliby się u źródła, jak wyglądała historia II wojny światowej, co na jej temat sądzą i jak odczuwają ją Polacy. Byłaby okazja do rozmów, dyskusji, refleksji.
Dodam przy okazji, że cenna jest inicjatywa prezydenta Andrzeja Dudy, który rok temu był w Wieluniu, bombardowanym nad ranem 1 września 1939 r., teraz weźmie udział w uroczystościach w Tczewie. Kolejarze z pobliskiego Szymankowa jako pierwsi stawili czoła Niemcom 1 września, płacąc najwyższą cenę. Walka o most w Tczewie to mniej znany epizod II wojny światowej. W połowie sierpnia w Warszawie wzburzył niektórych, w tym stołecznego konserwatora zabytków, remont jednej z kamienic. Mieszkańcy postanowili załatać dziury w elewacji, będące śladami po pociskach wystrzelonych podczas Powstania Warszawskiego. Być może formalnie konserwator zabytków miał rację, natomiast mnie nie oburza to, co się stało. Nikt nie mówi przecież o likwidowaniu miejsc pamięci, chodzi o budynek, w którym po prostu mieszkają ludzie. „Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtarzanie” – nie chciałbym, aby nadeszły czasy, gdy nie będziemy celebrować ważnych wydarzeń z historii i pamiętać o naszych bohaterach. Ale nie chciałbym również dożyć czasów, gdy skupimy się przede wszystkim na historii kosztem przyszłości naszego kraju.
*** „Ilu Polaków nie dożyje końca wakacji z powodu zakorzenionego nad Wisłą lekceważenia prawa?” – pytałem w 27. numerze „Wprost” z 2 lipca, w tekście „Ile kosztuje Polskę brak szacunku dla prawa”. Niestety, w tym gronie znaleźli się ci, którzy powinni być otaczani szczególną opieką. 14 sierpnia trójka rodzeństwa utonęła w Bałtyku, w niedozwolonym do kąpieli miejscu i przy czerwonej fladze zakazującej wejścia do wody. Winni tragedii są przede wszystkim dorośli, kto dokładnie – wykaże śledztwo. Dwa dni wcześniej pijany kierowca zabił pod Koluszkami 10-letnią Kingę. Nie miał prawa jazdy, ale żona pozwalała mu brać samochód, a sąsiedzi nie reagowali, nikt go też nie powstrzymał przed jazdą po alkoholu. Wakacje trwają, uważajcie na siebie. Również po ich zakończeniu. g
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.