Wyluzowany jak Interpol
Interpol, „Marauder”, Matador/Sonic
Nowojorczycy bóle nagrywania płyt, które nagrać trzeba, mają szczęśliwie za sobą. Dwadzieścia lat po założeniu formacji proponują materiał, który może znów wytyczyć im drogę na szczyty list zainteresowań. Nie ma tu może jednego wyrazistego hitu, jakim niegdyś było „C’Mere”, ale „If You Really Love Nothing” lub „The Rover” z pewnością będą wywoływać emocje podczas koncertów i festiwali. Zespół stosuje sprawdzone patenty, w ich nagraniach połączenie gitara-bas-głos stanowią rozpoznawalne brzmienie. Wygląda na to, że to najbardziej zadziorna, ale jednocześnie nagrana na ogromnym luzie płyta grupy. Po jej odsłuchaniu natychmiast chce się wrócić do tego krążka, a kilka z nagrań jesteśmy nawet w stanie zanucić. Pomyśleć, że taki efekt został osiągnięty dzięki „stosunkowi przerywanemu”. W studiu Interpol zameldował się już w 2016 r., ale prace przerwał na rok, bo ruszył w jubileuszową trasę. Jak widać, spojrzenie z dystansu zawsze pomaga. MC
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.