Ile koksu jest w koksie?
To zależy, ale nie jest tajemnicą, że kupienie czystej kokainy jest praktycznie niemożliwe. Diler gwiazd, czyli Cezary P. o ksywie Czaruś bądź Syncio, o którym piszę w książce, sprzedawał dwa rodzaje towaru. Pierwszy, który klienci kupowali pod hasłem „szampan”, był kiepski i zawierał od 15 do 30 proc. kokainy. Reszta to były inne substancje powszechnie stosowane do „chrzczenia” towaru, czyli kofeina, benzokokaina, lidokaina i lewamizol, stosowany do przeczyszczania jelit bydła i trzody. Pół grama „szampana” kosztowało 150 zł. Drugi rodzaj kokainy krył się pod hasłem „moet” [drogi szampan francuski Moët and Chandon – red.] i jak wyliczyli biegli chemicy, miał w sobie nawet 88 proc. czystej kokainy. Te dane wprawiły policjantów w osłupienie, bo prawie nigdy nie spotkano w Polsce tak dobrego towaru. Gram „moeta” kosztował 500 zł. Klienci na ogół gustowali w gorszym proszku. Ale prawda jest taka, że nawet doświadczony użytkownik nie jest w stanie odróżnić, który towar jest czysty, a który chrzczony.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.