Z magii robią widły
NIEŁATWO ZNALEŹĆ KLUCZ DO „LISTOPADA”. Ale właśnie to w nim fascynuje. Jest tu miejsce na wilkołaki, zaklęte księżniczki, skrajną biedę oraz ożywione, zantropomorfizowane widły. Ale również na delikatne emocje. W czerni i bieli, w konwencji folklorystycznego fantasy reżyser przenosi widza na pogrążoną w nędzy estońską wieś. Chłopi próbują pokonać głód, zdobyć coś do ubrania poza obdartymi łachmanami. W tle zaś jest opływająca w bogactwa arystokracja. Ale twórcy „Listopada” nie mają ambicji, by analizować problemy klasowe. Tak naprawdę akcja rozgrywa się tu na poziomie wyobraźni. Ludowa religijność, z jej wierzeniami w koegzystencję zmarłych i żywych oraz moce natury, łączy pogaństwo z chrześcijaństwem. I pojawia się coś prawdziwego – uniwersalne uczucia. To one przekonują mocniej niż żywe widły. KK
„Listopad”, reż. Rainer Sarnet, Velvet Spoon
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.