Mikołaj Placek to jeden z najbogatszych Polaków. Majątku szacowanego na ponad pół miliarda złotych dorobił się na produkcji okien w krakowskiej firmie Oknoplast, którą ponad dwie dekady temu założył jego ojciec Adam. Ojciec i syn prowadzą 3 tys. salonów sprzedaży w 13 krajach. Rocznie z taśmy zjeżdża u nich 1,5 mln okien. Giganci. Ich największe zmartwienie? Brak rąk do pracy i wizja, że Ukraińcy wyjeżdżają z Polski do Niemiec. Robią więc wszystko, żeby jakoś ich u siebie zatrzymać. Placek powołał w firmie specjalny zespół koordynatorek tłumaczek, które płynnie mówią po ukraińsku.
Taka pani to pierwsza osoba, którą pozna świeżo zatrudniony pracownik z Ukrainy. Koordynatorki tłumaczki pomogą mu uzyskać pozwolenie o pracę, zorganizują zakwaterowanie, umówią wizytę lekarską, kiedy pracownik źle się poczuje. Mało tego. Pomogą nawet złożyć dokumenty do przedszkola, jeśli ukraiński pracownik chce sprowadzić do Polski resztę rodziny. Dla Placka każdy pracownik to długoterminowa inwestycja. Skończyły się czasy, kiedy Ukrainiec był traktowany jako zapchajdziura w kadrach do podawania cegieł i zamiatania podłóg. W całej Polsce trwa teraz walka nie tylko o ich ręce do pracy, lecz także portfele.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.