M nister finansów w ubiegłym tygodniu wezwała szefów resortów, by zaczęli zaciskać pasa. W roku podwójnych wyborów i w obliczu strajków płacowych sfery budżetowej takie wezwania nie mogły się spodobać ani ministrom, ani grupom pracowników, które liczą na wywalczenie podwyżki. Jan Szewczak, wiceprzewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych: – Pani minister czasami zachowuje się jak cerber, widzi tylko wskaźniki, nie wydatki. A ja myślę, że potrzebne jest szersze spojrzenie. Powinno u niej być więcej prospołecznego widzenia zmian.
Urodzona w związku radzieckim
Taka reprymenda ze strony polityka PiS specjalnie nie dziwi. Przez ostatnie kilkanaście dni politycy obozu rządzącego musieli się tłumaczyć z przedłużającej się nieobecności minister finansów. W mediach pojawiały się kolejne wyjaśnienia, że pani minister była w rozjazdach służbowych, na zwolnieniu lekarskim, na urlopie, wreszcie – że po prostu była zajęta w resorcie i dlatego nie pojawiała się ani na konferencjach prasowych, ani na posiedzeniach rządu. W żaden sposób nie ucięło to spekulacji, że minister finansów po prostu nie widzi możliwości sfinansowania najnowszych projektów społecznych i dlatego gotowa jest odejść ze stanowiska. Gdyby tak się stało, byłby to fatalny sygnał, jeżeli nie dla społeczeństwa, to na pewno dla rynków finansowych.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.