O nowotworach i chorobach kadriologicznych mówi się wiele. Osteoporoza nie wydaje się dużym problemem. To „tylko kości”, od tego się nie umiera… Zgodzi się pani z taką opinią?
Zdecydowanie nie. Gdyby porównać osteoporozę do innych chorób, takich jak rak piersi, rak prostaty, to złamania osteoporotyczne, czyli jawna klinicznie osteoporoza, są nawet większym problemem. Jesteśmy „uczuleni” na choroby nowotworowe – mamy badania profilaktyczne, rozumiemy konieczność leczenia. To dobrze, jednak osteoporoza jest chorobą równie groźną. Objawy kliniczne daje późno, kiedy jest już mocno zaawansowana. Manifestuje się złamaniami. Ryzyko złamania biodra z powodu osteoporozy jest znacznie wyższe niż prawdopodobieństwo zachorowania na raka piersi, szyjki macicy i jajników łącznie u kobiet czy wystąpienia raka prostaty u mężczyzn. Z powodu powikłań w ciągu pierwszego roku od złamania szyjki kości udowej niezależnie od zastosowanego leczenia umiera 20 proc. kobiet i 30 proc. mężczyzn. Nasze społeczeństwo się starzeje, a osteoporoza ujawnia się wraz z upływem lat, dlatego złamań będzie coraz więcej. W roku 2016 było 2,7 mln złamań, a biorąc pod uwagę starzenie się społeczeństwa, za kilkanaście lat ich liczba znacznie się zwiększy. To złamania osteoporotyczne, tzw. niskoenergetyczne, czyli po upadku z wysokości własnego ciała, najczęściej w trakcie normalnej aktywności osoby starszej. Dochodzi do nich, ponieważ kości są bardzo słabe.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.