Zabawy Eco
Porażająca erudycja była podstawą, na której Umberto Eco wzniósł swój pomnik. Miał ledwie 30 lat, gdy pracą „Dzieło otwarte” zdobył sławę jako uczony literaturoznawca, ale nie zamknął się w uniwersyteckim świecie – przeszedł niejako na drugą stronę i koło pięćdziesiątki stał się znanym na całym globie prozaikiem, przede wszystkim za sprawą powieści „Imię róży”, za którą poszła cała seria innych. Przez dekady był wpływowym publicystą oraz felietonistą i wyrósł na międzynarodowy autorytet w dziedzinie kultury. Przez historię literatury, filozofii i sztuki – nie unikając też popkultury – mknął w swojej twórczości jak pendolino. Interesował się wszystkim i prawie na każdy temat miał coś intrygującego do powiedzenia/napisania. Świetnie to widać w pośmiertnie wydanych wykładach, jakie raz do roku (2001-15) wygłaszał na festiwalu La Milenesiana. Niby były to wykłady, ale chyba lepiej nazwać je gawędami, pełnymi zaskakujących skojarzeń i śmiałych porównań. Nic w nich nie ma z uniwersyteckiej powagi, brak koturnowych fraz – Eco swobodnie dzieli się swoją wiedzą, zachęca słuchaczy/czytelników, by ruszyli jego śladem i wyznacza kierunki takich podróży, nawiązując do własnych książek (np. „Historii piękna” czy „Historii brzydoty”). Esej tytułowy to coś w rodzaju programu artystycznego i opis procesów zachodzących w kulturze od zawsze – powtarzalność i następstwo pokoleń to klucz do przemian, które są naturalne, choćby ich sprawcom i uczestnikom wydawało się, że jest inaczej.
Umberto Eco, „NA RAMIONACH OLBRZYMÓW”, Noir sur Blanc
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.