Polska, ułańska fantazja pomaga w prowadzeniu biznesu?
Fantazja rozumiana jako kreatywność? Zawsze i wszędzie. Specjalizujemy się w przewożeniu ekstremalnie ciężkich i często bardzo drogich maszyn lub ich elementów. Demontujemy i instalujemy na nowo całe fabryki, całe linie produkcyjne, niemal zawsze przy wymogu zachowania w danym zakładzie ciągłości produkcji. To specyficzna branża. Z jednej strony precyzja i drobiazgowe planowanie każdego elementu realizacji, z drugiej – kreatywność i umiejętność rozwiązywania problemów, często w ekspresowym tempie, bo dla zakładów, które przenosimy, produkcja jest najważniejsza, a czas na wagę złota.
Rzeczy niemożliwe załatwiamy od ręki, na cuda trzeba chwilę poczekać?
Cudów nie ma. Jest ciężka praca całego zespołu. A my stworzyliśmy zespół zupełnie wyjątkowy. To najlepsi z najlepszych. Ludzie doświadczeni, znający sprzęt, bardzo zaangażowani oraz kreatywni. Gdyby nie nasi pracownicy, nie bylibyśmy w miejscu, w którym jesteśmy dziś. Kiedy prawie 10 lat temu zaczynałem swoją przygodę z Protech Motors, mieliśmy dwa żurawie i niewielką platformę do transportu gabarytów. Dziś dysponujemy najnowocześniejszym parkiem maszynowym w Polsce. Jedyni w kraju mamy trzy suwnice hydrauliczne o udźwigach odpowiednio 400, 500 i 800 ton. Specjalistyczny i często bardzo niszowy sprzęt pozwalający na realizacje najtrudniejszych projektów. Od kilku lat mocno inwestujemy w sprzęt, ale to wszystko możliwe jest dzięki ludziom, ich inwencji oraz ciężkiej pracy.
Najbardziej ekstremalna realizacja?
Ekstremalna często bywa waga maszyn, które przenosimy. Ostatnio przenosiliśmy prasę mechaniczną o nacisku 1500 ton z VW Kassel w Niemczech do klienta w Bielsku-Białej. Sama korona prasy ważyła prawie 180 ton. A wymiary? 9 m na 4,5 m i jeszcze 4 m wysokości. Nasze ładunki nigdy nie są „poręczne”.
Jak przenosi się całą fabrykę?
Na początek pomiary, sprawdzenie poprawności działania maszyn i szczegółowy plan relokacji, przygotowywany wraz z klientem i według wytycznych dotyczących harmonogramu produkcji.
Wszystko musi być zapięte na ostatni guzik, łącznie z zezwoleniami np. na poruszanie się po drogach z ciężkim ładunkiem. Odłączamy zasilanie i wszystkie media typu woda, sprężone powietrze, elektryka czy też gaz. Całą linię demontujemy elektrycznie, hydraulicznie, wreszcie mechanicznie. Wyprowadzamy elementy linii lub maszyny z hali, pakujemy na auta i przewozimy na miejsce docelowe. Tam wszystko ustawiamy, montujemy, podłączamy wszystkie media i uruchamiamy. Jeżeli maszyna ma już swoje lata, to często ustawiając ją na nowo, robimy przegląd, konserwację lub wymianę części. Na zlecenie klienta dokonujemy także modernizacji. Przenosimy przynajmniej kilka zakładów w roku. Często realizujemy projekty, których nie odważył się podjąć nikt inny, np. zlecenie w Czechach, do którego przymierzało się kilkanaście firm z całej Europy. Oglądali usługę i po kolei rezygnowali. My wykonaliśmy ją dobrze, szybko, a przede wszystkim bezpiecznie.
Jak długo trwają takie przeprowadzki?
Przenosiliśmy z Poznania do Tarnowa Podgórnego zakład obróbki skrawaniem. Prawie sto maszyn o wadze od kilku do kilkudziesięciu ton. Całość? Pięć tygodni, bez zakłócania cyklu produkcyjnego firmy. Maszyny przewoziliśmy po kolei. Czasem musieliśmy tę czy inną wprowadzać do zakładu z powrotem, bo okazywało się, że jest pilne potrzebna. Mimo to zlecenie wykonaliśmy trzy i pół tygodnia przed czasem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.