Kim jest u pani tytułowy „Człowiek z La Manchy”?
W mojej inscenizacji jest jednym z nas, zwykłym człowiekiem, który ma marzenie. Różni go od innych może to, że ma w sobie siłę, by to marzenie wcielać w życie, a przynajmniej próbować. Jest świadomy, że to, co mówi i robi, ma siłę oddziaływania i może zmieniać świat.
Broadwayowski hit to olbrzymie reżyserskie wyzwanie.
Starałam się podejść do mojego zadania bez bagażu wcześniejszych głośnych realizacji. Trochę tak, jakbym pierwszy raz usłyszała tę historię. Zawsze staram się odpowiedzieć sobie na pytanie, co mam do powiedzenia przez daną opowieść, czy jest ona nadal aktualna i czy ma w sobie siłę. Okazuje się, że w przypadku „Człowieka z La Manchy” tak właśnie jest.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.