Czego nauczyli cię ludzie, z którymi przejechałeś prawie pół Europy jako prowadzący program?
Czegoś, co umiałem w dzieciństwie. Ale jak każdy z nas się tego oduczyłem.
Czyli?
Jak ważna jest szczerość. Że zastanawianie się przez cały czas, czy warto coś powiedzieć, czy może lepiej tego nie robić, niekoniecznie ma sens. My, dorośli, bardzo często oduczamy się takich cnót w świecie, w którym nie ma ludzi z zespołem Downa. Tymczasem ci ludzie nie kalkulują, nie szacują, mówią prawdę i właśnie to było niezwykle odświeżające przeżycie.
Prawda w reality show?
„Zespół w trasie” to nie jest program w konwencji reality, to prawdziwe reality show. Nikt nikogo nie udawał. Każdy, kto choć raz widział podobny format, wie, że w produkcji telewizyjnej to coś nadzwyczajnego.
Żaden rodzaj niepełnosprawności nie miał do tej pory w Polsce takiej reprezentacji w programie telewizyjnym. Wiedza o zespole Downa w przypadku wielu widzów ograniczała się do losów Maćka z „Klanu”.
Wcześniej był Corky Thatcher z amerykańskiego serialu „Dzień za dniem”. Wprawdzie wiemy, że są ludzie z zespołem Downa, ale bywa, że nasza wiedza sprowadza się do tego, co na ten temat powiedzą nam scenarzyści. Dlatego zdarza się, że ludzi z zespołem Downa traktujemy jako zjawisko na pograniczu pewnego rodzaju abstrakcji, coś nie do końca prawdziwego, jak wytwór wyobraźni. Jest jeszcze kilka problemów z wiedzą na temat trisomii.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.