Kościół odgrywał kiedyś dużą rolę w moim życiu. Dziś inaczej na niego patrzę. Odkąd polityka mocniej wkroczyła do KOŚCIOŁA, trudno mi się w nim odnaleźć. Mam wrażenie, że dziś jego drzwi są zbyt często zamykane. Choć to nie zmienia mojej wiary w Boga. Po etapie chóru kościelnego w moim muzycznym życiu przyszła pora na Halinę Frąckowiak, która z zespołem ABC grała mocny bigbit. Śpiewałam też „Gdybyś Kochał, Hej” Breakoutu i powoli uświadamiałam sobie, że obiorę kierunek rock. Potem, w miarę upływu lat, przychodziły fascynacje Bryanem Ferrym, Janis Joplin, Lennym Kravitzem czy Amy Winehouse.
Romka Lipkę poznałam w 1980 r. Zaproponował mi wtedy, wraz z Andrzejem Mogielnickim, nagranie płyty. Tak powstała „IZA”. Po 40 latach już wiem, że to spotkanie było decydujące w moim życiu. Płyta pomogła mi stworzyć image „śpiewającej” Trojanowskiej. To było świeżo po emisji serialu „Strachy”, byłam już popularna i publicznie nazywana imieniem głównej bohaterki, Tereski Sikorzanki. Tak naprawdę nie byłam pewna, co ze sobą dalej robić.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.