Koniec gołych brzuchów, kolczyków w pępkach, kusych szortów, stringów wyłażących z dżinsów i rewii kosztownych markowych ubrań. Od września obowiązuje „jednolity strój szkolny", czyli mundurek. Tyle że stroje, które założą we wrześniu uczniowie publicznych podstawówek i gimnazjów, nie mają nic wspólnego z mundurkami.
To zbyt szumna nazwa. Bluzy czy fartuchy to nie mundurki, ale raczej ujednolicenie stroju – mówi Marianna Szybka, dyrektor prywatnej szkoły podstawowej im. Cecylii Plater-Zyberkówny. Dotychczas mundurki obowiązywały w niewielu szkołach, zazwyczaj prywatnych. Rodziców, którzy posyłali tam dzieci, było na nie stać. Mundurki w „platerkach" kosztują 200-300 zł. Tymczasem w publicznych szkołach dyrektorzy i rady rodziców liczą każdy grosz. – Po pierwsze, przy wyborze mundurka najważniejsza jest cena. Oczywiście, jak najniższa. Po drugie, ważna jest funkcjonalność, czyli ciemne kolory. Na trzecim miejscu jest akceptacja samych uczniów – mówi Justyna Rogalska z firmy MKJ Rogalskie, produkującej mundurki. Rynek natychmiast dopasował się do oczekiwań. Ogromna większość mundurków, które oferują producenci, jest tania i brzydka: wykonana z polaru, poliestru czy tkanin, które przypominają dżinsy Odra z lat 70.
Żeby cena była niska, „jednolity strój szkolny" został zredukowany do bluzy, kamizelki lub zwykłego fartucha. Nie nauczy to estetyki, bo taki strój jest po prostu brzydki. Nie przygotuje też dzieciaków do noszenia oficjalnego stroju, bo z mundurkiem z Eton czy Andover zazwyczaj nie ma nic wspólnego. Od jednakowych polarów czy poliestrowych podomek uczniowie nie staną się też grzeczniejsi. Co najwyżej bardziej spoceni i brudni. Nie zatrze się też różnic w statusie materialnym uczniów. – Szpan pozostanie. Do bluzy można zawsze założyć ekstrawaganckie spodnie czy buty – mówi projektantka Monika Onoszko. Zapowiada się, że 1 września na ulicę wylegną dzieci w plastikowych polarach, burych kamizelkach, nylonowych bezkształtnych workach. Będą przypominać woźne lub referentów spieszących do urzędu. A szkolne korytarze nabiorą wyglądu konduktu pogrzebowego. To nie schludność, nie tradycja. To powrót do PRL.
Więcej możesz przeczytać w 35/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.