Grona strachu
Wiesław Kot w artykule o ludowym antysemityzmie („Grona strachu", nr 3) wykazał się brakiem znajomości realiów polskiej wsi. Niemal wszystkie szykany opisane w tekście należą do standardu zachowań krotochwilnych i były stosowane wobec wszystkich, równo. Mój ojciec został przez „kawalerów” poturbowany, gdy zbyt wcześnie zamierzał się zaangażować w werdebę, czyli towarzyskie życie wsi. Czy wobec jednych byłyby to wygłupy wiejskiego urwisa, a wobec drugich prześladowania? Do ulubionych rozrywek wiejskich chłopaków należało dokuczanie dziadom, każdej narodowości. Rzucanie kamieniami po dachu, zamalowane okna, wychodek na dachu, pikantne napisy na ścianach domu panny i wiele innych zachowań należą do kanonu „oldschoolowych” wiejskich dowcipów i nikt nigdy nie łączył ich z czymś tak ponurym jak zagłada narodu.
Z drugiej strony babcia opowiadała mi, jak podczas wojny Żydówka przyszła, zjadła cały obiad samotnej matce i pięciorgu małym dzieciom (ojciec w niewoli, gospodarka w upadku). Narzekanie babci można wziąć za przejaw antysemityzmu, ale należy też zauważyć, że do naprawdę ubogiego chłopskiego domu w każdej chwili mogła swobodnie wejść Żydówka, porozmawiać i dostać obiad – wbrew wojennemu prawu i pod karą śmierci dla polskiej rodziny. O tym autor artykułu jakoś zapomniał.
TADEUSZ ZAJĄC Kraków
Niemiecka informacja wybiórcza
Odlat mieszkam w Niemczech. Z okazji wizyty Donalda Tuska w dzienniku „Hamburger Abendblatt" można było przeczytać historię Polski dyktowaną przez Powiernictwo Pruskie i zbliżone do niego kręgi. Na zdjęciu pokazującym otwarcie granicy RFN/RP widać było z kolei jedynie panią Merkel. Tak codziennie świadomie podawana wybiórcza informacja o Polsce kształtuje nasz obraz w oczach Niemców. Do tego trzeba dodać, że w niemieckich szkołach temat Polski chętnie się pomija lub podaje dane z początku lat 90. poparte cytatami z prasy o kradnących Polakach.
NAZWISKO ZNANE REDAKCJI
Wiesław Kot w artykule o ludowym antysemityzmie („Grona strachu", nr 3) wykazał się brakiem znajomości realiów polskiej wsi. Niemal wszystkie szykany opisane w tekście należą do standardu zachowań krotochwilnych i były stosowane wobec wszystkich, równo. Mój ojciec został przez „kawalerów” poturbowany, gdy zbyt wcześnie zamierzał się zaangażować w werdebę, czyli towarzyskie życie wsi. Czy wobec jednych byłyby to wygłupy wiejskiego urwisa, a wobec drugich prześladowania? Do ulubionych rozrywek wiejskich chłopaków należało dokuczanie dziadom, każdej narodowości. Rzucanie kamieniami po dachu, zamalowane okna, wychodek na dachu, pikantne napisy na ścianach domu panny i wiele innych zachowań należą do kanonu „oldschoolowych” wiejskich dowcipów i nikt nigdy nie łączył ich z czymś tak ponurym jak zagłada narodu.
Z drugiej strony babcia opowiadała mi, jak podczas wojny Żydówka przyszła, zjadła cały obiad samotnej matce i pięciorgu małym dzieciom (ojciec w niewoli, gospodarka w upadku). Narzekanie babci można wziąć za przejaw antysemityzmu, ale należy też zauważyć, że do naprawdę ubogiego chłopskiego domu w każdej chwili mogła swobodnie wejść Żydówka, porozmawiać i dostać obiad – wbrew wojennemu prawu i pod karą śmierci dla polskiej rodziny. O tym autor artykułu jakoś zapomniał.
TADEUSZ ZAJĄC Kraków
Niemiecka informacja wybiórcza
Odlat mieszkam w Niemczech. Z okazji wizyty Donalda Tuska w dzienniku „Hamburger Abendblatt" można było przeczytać historię Polski dyktowaną przez Powiernictwo Pruskie i zbliżone do niego kręgi. Na zdjęciu pokazującym otwarcie granicy RFN/RP widać było z kolei jedynie panią Merkel. Tak codziennie świadomie podawana wybiórcza informacja o Polsce kształtuje nasz obraz w oczach Niemców. Do tego trzeba dodać, że w niemieckich szkołach temat Polski chętnie się pomija lub podaje dane z początku lat 90. poparte cytatami z prasy o kradnących Polakach.
NAZWISKO ZNANE REDAKCJI
Więcej możesz przeczytać w 5/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.