Film
Kryminał historyczny za sprawą Borysa Akunina święci triumfy. Stworzony przez niego detektyw Erast Fandorin ma niemal tylu fanów, ilu Sherlock Holmes. Teraz w wersji filmowej trafi do polskiego widza. Czteroodcinkowy rosyjski serial „Azazel" jest pierwszą częścią „Przygód Erasta Fandorina", cyklu powieści detektywistycznych osadzonych w realiach carskiej Rosji. Akcja rozgrywa się w roku 1876, kiedy to 20-letni Erast Pietrowicz Fandorin próbuje rozwiązać zagadkę samobójstwa bogatego studenta, który zostawia swój majątek tajemniczej Angielce. Film robi wrażenie. Widz jest na każdym kroku zaskakiwany, a napięcie rośnie z każdym kadrem. Do tego brak tu hektolitrów krwi, za to łamigłówki kryminalne są na poziomie Agathy Christie. Dialogi, pełne rosyjskiego humoru, są nam znacznie bliższe niż wyspiarski Monty Python. Akunin w rozmowie z „Wprost" powiedział, że ma tyle pomysłów na kolejne serie książkowo-filmowe, ile sułtan nałożnic.
Łukasz Radwan: Na ekrany telewizyjne wchodzi właśnie serial Azazel. Czy uważa Pan , że to udana adaptacja? Czy też może lepszy był „Turecki gambit" lub „Radca stanu"?
Borys Akunin: Nie byłoby grzecznie komentować dokonania moich współpracowników, reżyserów, aktorów etc. Każda z serii ma swoje mocne i słabe strony. Ta ma aż trzy mocne punkty: dynamizm, styl i znakomitą muzykę. Najlepsze rosyjskie zespoły rockowe zaśpiewały tu stare romanse i ballady.
Czy Erast Fandorin, najpopularniejszy rosyjski detektyw ma jeszcze szansę powrócić na karty pańskich książek czy też bezpowrotnie zastąpi go Aleksy Romanow, główny bohater pojawiającej się właśnie na rynku rosyjskim powieści „Bruderszaft ze śmiercią"?
-Mam zamiar umieścić Erasta Fandorina jeszcze w trzech książkach. Moja nowa seria książkowa, którą nazywam „Filmą" ma innego bohatera, Aleksieja Romanowa, ale on nie przypomina Fandorina. To ktoś zupełnie inny.
Mówi Pan, że ma tyle pomysłów na serie książkowo-filmowe, ile sułtan nałożnic w haremie. Może Pan o nich opowiedzieć?
- Ale tylko o jednym, zgoda? Nie dlatego, że boję się by mi ktoś ukradł pomysły (sądzę, że już tak jest), ale nie będę przesądny. Pod koniec tego roku planuję „wypuścić" na rynek nowelę/grę komputerową „Quest" opartą na mojej serii „Genres”. Najpierw będzie dostępna w internecie. Czytelnik będzie dostawał się na kolejny poziom używając do tego własnej intuicji. Jeśli podejmie właściwą decyzję, dostanie dostęp do kolejnego poziomu za darmo. Wtedy też pełny tekst powieści wraz z kodami do gry będzie publikowany jako książka (kody tworzą własną, niemal niezależną od książki narrację). Moim zamierzeniem jest nakłonienie użytkowników internetu do kupowania papierowych książek a „czytaczy” papierowych książek do używania internetu.
-Pisząc książki myśli pan cały czas o adaptacjach filmowych, scenariuszach. Kolejny projekt, za który Pan się zabrał to dziesięć powieści, które stanowią kanwę dla dziesięciu filmów. Nazwał Pan ten gatunek „filmą" – czyli powieścią filmową. Oznacza to, że książka jest już gotowym scenariuszem?
-Serie telewizyjne zostały napisane jako gotowe scenariusze filmowe, a właściwie 10 scenariuszy dla telewizji i kina. Głównym wątkiem jest okres I–wszej Wojny Światowej. Bohaterami zaś są niemiecki superszpieg i jego rosyjski oponent. Jest to więc historia o dwóch imperialnych orłach (i trzecim wraz z Austrią) które zwalczają się z nieufnością ku satysfakcji bolszewików. Przeobraziłem te scenariusze, jeden po drugim w krótkie opowiadania, dodając mnóstwo tzw. „storyboardów", namalowanych przez znakomitych artystów. Całość ogląda się jak film. W stylu przypomina to Akunina w wersji light. Ale jeśli wziąć pod uwagę, że Akunin w wersji heavy także nie jest trudny, mówimy tu o ultra łatwej literaturze...
Łukasz Radwan
Emisja czteroodcinkowego serialu „Azazel" w TV 4 od 30 stycznia – w środy po godz. 21 (powtórki w piątki o godz. 20)
Łukasz Radwan: Na ekrany telewizyjne wchodzi właśnie serial Azazel. Czy uważa Pan , że to udana adaptacja? Czy też może lepszy był „Turecki gambit" lub „Radca stanu"?
Borys Akunin: Nie byłoby grzecznie komentować dokonania moich współpracowników, reżyserów, aktorów etc. Każda z serii ma swoje mocne i słabe strony. Ta ma aż trzy mocne punkty: dynamizm, styl i znakomitą muzykę. Najlepsze rosyjskie zespoły rockowe zaśpiewały tu stare romanse i ballady.
Czy Erast Fandorin, najpopularniejszy rosyjski detektyw ma jeszcze szansę powrócić na karty pańskich książek czy też bezpowrotnie zastąpi go Aleksy Romanow, główny bohater pojawiającej się właśnie na rynku rosyjskim powieści „Bruderszaft ze śmiercią"?
-Mam zamiar umieścić Erasta Fandorina jeszcze w trzech książkach. Moja nowa seria książkowa, którą nazywam „Filmą" ma innego bohatera, Aleksieja Romanowa, ale on nie przypomina Fandorina. To ktoś zupełnie inny.
Mówi Pan, że ma tyle pomysłów na serie książkowo-filmowe, ile sułtan nałożnic w haremie. Może Pan o nich opowiedzieć?
- Ale tylko o jednym, zgoda? Nie dlatego, że boję się by mi ktoś ukradł pomysły (sądzę, że już tak jest), ale nie będę przesądny. Pod koniec tego roku planuję „wypuścić" na rynek nowelę/grę komputerową „Quest" opartą na mojej serii „Genres”. Najpierw będzie dostępna w internecie. Czytelnik będzie dostawał się na kolejny poziom używając do tego własnej intuicji. Jeśli podejmie właściwą decyzję, dostanie dostęp do kolejnego poziomu za darmo. Wtedy też pełny tekst powieści wraz z kodami do gry będzie publikowany jako książka (kody tworzą własną, niemal niezależną od książki narrację). Moim zamierzeniem jest nakłonienie użytkowników internetu do kupowania papierowych książek a „czytaczy” papierowych książek do używania internetu.
-Pisząc książki myśli pan cały czas o adaptacjach filmowych, scenariuszach. Kolejny projekt, za który Pan się zabrał to dziesięć powieści, które stanowią kanwę dla dziesięciu filmów. Nazwał Pan ten gatunek „filmą" – czyli powieścią filmową. Oznacza to, że książka jest już gotowym scenariuszem?
-Serie telewizyjne zostały napisane jako gotowe scenariusze filmowe, a właściwie 10 scenariuszy dla telewizji i kina. Głównym wątkiem jest okres I–wszej Wojny Światowej. Bohaterami zaś są niemiecki superszpieg i jego rosyjski oponent. Jest to więc historia o dwóch imperialnych orłach (i trzecim wraz z Austrią) które zwalczają się z nieufnością ku satysfakcji bolszewików. Przeobraziłem te scenariusze, jeden po drugim w krótkie opowiadania, dodając mnóstwo tzw. „storyboardów", namalowanych przez znakomitych artystów. Całość ogląda się jak film. W stylu przypomina to Akunina w wersji light. Ale jeśli wziąć pod uwagę, że Akunin w wersji heavy także nie jest trudny, mówimy tu o ultra łatwej literaturze...
Łukasz Radwan
Emisja czteroodcinkowego serialu „Azazel" w TV 4 od 30 stycznia – w środy po godz. 21 (powtórki w piątki o godz. 20)
Więcej możesz przeczytać w 5/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.