Rząd bardzo dba o nasze zdrowie. Sam pan premier szczytował w tej sprawie z pielęgniarkami, lekarzami, posłem Piechą i minister Fotygą. Choć szczytowali na biało, to wyszedł zarumieniony.
Są efekty dwumiesięcznej tytanicznej pracy Julii Piterowej. Pani minister wydała z siebie raport na temat zbrodni CBA w ogóle i Mariusza Kamińskiego w szczególności. Po tym raporcie Donald Tusk łaskawie przyjął szefa CBA i zakomunikował mu, że nie ma żadnych podstaw, by wyrzucać go z roboty. To może wyrzuciłby Piterową?
Tymczasem, również zdaniem samej autorki raportu, jej dzieło to „dramatyczna lektura". Cóż za samokrytycyzm!
To przesądza sprawę: Donek Tusk, z zawodu premier, oznajmił, że ma do pani Piterowej pełne zufanie. Cóż, chłopak najwyraźniej lubi być robiony w bambuko.
Platforma Obywatelska złożyła w Sejmie swój projekt wielkiej rewolucji medialnej przywracającej mediom publicznym całkowitą niezależność od polityków. W projekcie zaplanowano, że członków rad nadzorczych i zarządów telewizji i radia wybierał będzie całkowicie apolityczny i przepełniony miłością (zwłaszcza do pieniędzy i geodetów) minister skarbu Grad, a o koncesjach i częstotliwościach zamiast Krajowej Rady Tego i Owego decydować będzie podległy apolitycznemu premierowi Tuskowi Urząd Komunikacji Elektronicznej. Najbardziej z tej ustawy ucieszy się opozycja, bo ona też kiedyś wygra wybory i odpolityczni.
To nie koniec obiecanych cudów, na początku legislacyjnych. Otóż wspomniana Krajowa Rada Tego i Owego pozbawiona zostanie kompetencji, ale za to zamiast pięciu, będzie liczyła siedmiu członków, opłacanych w zależności od liczby posiedzeń. W tej sytuacji prognozujemy, że będzie obradowała permanentnie. To w ramach programu „Jeszcze tańsze państwo".
I pomyśleć, że te całe ceregiele, te pełne pasji filipiki Niesiołowskiego (ostatnio spokojniej, jakieś osiem gabrielów) i żarliwe felietony Ewy Milewicz w obronie ustawy medialnej, słowem to wszystko po to, by zwodować Pontona. To nie prościej byłoby go zastrzelić?
A, przepraszamy, dowodem na to, że teraz będzie zupełnie inaczej, ma być to, że minister Grad będzie, owszem, powoływał za przeproszeniem członków, ale tylko spośród tych, którzy wygrają konkursy. A to, jak wiadomo, wyklucza wszelkie podejrzenia. Bajdełej, Ponton też wygrał konkurs.
Jaka jest najpilniej strzeżona tajemnica kancelarii premiera? Otóż Tusk łysieje, i to na gwałt. A tu za dwa lata wybory, więc go zaczesują jak mogą. Sorry, panie premierze, ale w Polsce tak jakoś już jest, że jak ktoś się idiotycznie zaczesuje, to zwykle fatalnie kończy – patrz Ziobro. A łysi? Tak, łysi się mają świetnie. Są, kurwa, jak brzytwa.
Najstarsi czytelnicy naszej rubryki (hop, hop, to już prawie 10 lat!) zapewne pamiętają Ulubioną Partię Naszego Faksu. Młodszym wyjaśnimy: a) było kiedyś takie coś jak Unia Wolności; b) było kiedyś takie coś jak faks. Oba te byty (równie ożywione) sprzęgły się z sobą i tak nas zasypywały makulaturą, że na weekend strach było zostawiać urzadzenie włączone. Dziś mamy inne czasy, ale ogłaszamy, że Ulubionym Posłem Naszego Spamu został eurodeputowany Bogusław Sonik (PO). Pana Bogusia osobiście lubimy, więc mamy prośbę, by zamiast tych głupot podesłał nam kiedyś zdjęcia rodziny i jakąś flaszkę, to wtedy o nim napiszemy.
Cotygodniowa lista wrogów „Gazety Wyborczej", wydanie 912: miejsce trzecie, spadek z pierwszego – PiS, miejsce drugie, bez zmian – Patrycja Kotecka i miejsce pierwsze… tak jest, zgadli państwo, nowość na liście – Nasza-klasa.pl!
Są efekty dwumiesięcznej tytanicznej pracy Julii Piterowej. Pani minister wydała z siebie raport na temat zbrodni CBA w ogóle i Mariusza Kamińskiego w szczególności. Po tym raporcie Donald Tusk łaskawie przyjął szefa CBA i zakomunikował mu, że nie ma żadnych podstaw, by wyrzucać go z roboty. To może wyrzuciłby Piterową?
Tymczasem, również zdaniem samej autorki raportu, jej dzieło to „dramatyczna lektura". Cóż za samokrytycyzm!
To przesądza sprawę: Donek Tusk, z zawodu premier, oznajmił, że ma do pani Piterowej pełne zufanie. Cóż, chłopak najwyraźniej lubi być robiony w bambuko.
Platforma Obywatelska złożyła w Sejmie swój projekt wielkiej rewolucji medialnej przywracającej mediom publicznym całkowitą niezależność od polityków. W projekcie zaplanowano, że członków rad nadzorczych i zarządów telewizji i radia wybierał będzie całkowicie apolityczny i przepełniony miłością (zwłaszcza do pieniędzy i geodetów) minister skarbu Grad, a o koncesjach i częstotliwościach zamiast Krajowej Rady Tego i Owego decydować będzie podległy apolitycznemu premierowi Tuskowi Urząd Komunikacji Elektronicznej. Najbardziej z tej ustawy ucieszy się opozycja, bo ona też kiedyś wygra wybory i odpolityczni.
To nie koniec obiecanych cudów, na początku legislacyjnych. Otóż wspomniana Krajowa Rada Tego i Owego pozbawiona zostanie kompetencji, ale za to zamiast pięciu, będzie liczyła siedmiu członków, opłacanych w zależności od liczby posiedzeń. W tej sytuacji prognozujemy, że będzie obradowała permanentnie. To w ramach programu „Jeszcze tańsze państwo".
I pomyśleć, że te całe ceregiele, te pełne pasji filipiki Niesiołowskiego (ostatnio spokojniej, jakieś osiem gabrielów) i żarliwe felietony Ewy Milewicz w obronie ustawy medialnej, słowem to wszystko po to, by zwodować Pontona. To nie prościej byłoby go zastrzelić?
A, przepraszamy, dowodem na to, że teraz będzie zupełnie inaczej, ma być to, że minister Grad będzie, owszem, powoływał za przeproszeniem członków, ale tylko spośród tych, którzy wygrają konkursy. A to, jak wiadomo, wyklucza wszelkie podejrzenia. Bajdełej, Ponton też wygrał konkurs.
Jaka jest najpilniej strzeżona tajemnica kancelarii premiera? Otóż Tusk łysieje, i to na gwałt. A tu za dwa lata wybory, więc go zaczesują jak mogą. Sorry, panie premierze, ale w Polsce tak jakoś już jest, że jak ktoś się idiotycznie zaczesuje, to zwykle fatalnie kończy – patrz Ziobro. A łysi? Tak, łysi się mają świetnie. Są, kurwa, jak brzytwa.
Najstarsi czytelnicy naszej rubryki (hop, hop, to już prawie 10 lat!) zapewne pamiętają Ulubioną Partię Naszego Faksu. Młodszym wyjaśnimy: a) było kiedyś takie coś jak Unia Wolności; b) było kiedyś takie coś jak faks. Oba te byty (równie ożywione) sprzęgły się z sobą i tak nas zasypywały makulaturą, że na weekend strach było zostawiać urzadzenie włączone. Dziś mamy inne czasy, ale ogłaszamy, że Ulubionym Posłem Naszego Spamu został eurodeputowany Bogusław Sonik (PO). Pana Bogusia osobiście lubimy, więc mamy prośbę, by zamiast tych głupot podesłał nam kiedyś zdjęcia rodziny i jakąś flaszkę, to wtedy o nim napiszemy.
Cotygodniowa lista wrogów „Gazety Wyborczej", wydanie 912: miejsce trzecie, spadek z pierwszego – PiS, miejsce drugie, bez zmian – Patrycja Kotecka i miejsce pierwsze… tak jest, zgadli państwo, nowość na liście – Nasza-klasa.pl!
Więcej możesz przeczytać w 5/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.