W unii wszyscy są równi, ale decyzje podejmuje wielka czwórka
Wszystkie kraje członkowskie Unii Europejskiej są sobie równe. Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Włochy od czasu do czasu przypominają jednak, że są równiejsze. Potwierdzeniem tego jest londyński miniszczyt gospodarczy zapowiedziany na koniec stycznia 2008 r. z ich udziałem, poświęcony skutkom amerykańskiej recesji dla Europy. Czy ważne dla unii ustalenia rozstrzygną się w gronie wielkiej czwórki? Perspektywa ta zaniepokoiła szefa Komisji Europejskiej José Barroso i oburzyła czołowego europejskiego federacjonistę, belgijskiego premiera Guya Verhofstadta, ojca idei Stanów Zjednoczonych Europy, która jeszcze kilka lat temu cieszyła się poparciem elit intelektualnych i sporej części polityków unijnych. Później Verhofstadt i Luksemburczyk Jean-Claude Juncker przedstawili teorię „Europy dwóch prędkości" – podobnie, jak się okazało, oddalonej lata świetlne od unijnej rzeczywistości. Londyński szczyt jest jedynie nazwaniem rzeczy po imieniu. W UE wszyscy są równi, ale główna gra, jak w brydżu, toczy się między wielką czwórką. Dla Polski to kolejna nauczka, by wiedzieć, z którymi krajami powinniśmy się dogadywać, chcąc przeforsować własne stanowisko.
Więcej możesz przeczytać w 5/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.