Zachody słońca są kiczowate, a już wschody – nie. Większość uwielbia z rozrzewnieniem gapić się na zachodzące słońce. A jeżeli jeszcze taki obrazek możemy oglądać w pracy, w domu i w telewizji, to mamy protezę szczęścia w zasięgu naszych zmysłów.
Zachody słońca uszczęśliwiają, bo kojarzą się z błogim snem, spokojem, poprzedzonym ewentualnie wieczornym seksem, oczywiście małżeńskim. Tymczasem wschód słońca wywołuje napięcie i niechęć. Nie dość, że trzeba wstać z ciepłego łóżka, to jeszcze musimy zdążyć do pracy. I tak wyglądają psychologiczne źródła „kiczu, czyli sztuki szczęścia", o czym pisał swego czasu Abraham Moles.
Więcej możesz przeczytać w 51/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.