Możemy spróbować odtworzyć ten smak u siebie w domu. Czy to w kominku, czy przy jesiennym ognisku, ostatecznie w piekarniku. Najważniejsze, żeby pamiętać o nacięciu kasztana dość głęboko na samej górze – w przeciwnym wypadku niepozorny kasztan zmieni się w bombę i rozsadzi nam kominek lub piekarnik, a przy ognisku ryzykujemy efektowne, choć bolesne zbombardowanie kasztanami naszych gości. Podczas spożywania tak przygotowanych kasztanów pamiętajmy też o tym, żeby nie jeść miąższu znajdującego się tuż pod skórką, bo jest paskudnie gorzki.
Zupełnie inną, choć równie uroczą jesienną przygodą były dla mnie zbiory kasztanów w okolicach miejscowości La Alberca w Salamance, blisko granicy z Portugalią. Tamtejsze górskie lasy w zupełnie naturalny sposób porośnięte są dzikimi, jadalnymi kasztanami. Zbierałam te kasztany razem z autochtonami do wielkich, podwójnych saków zakładanych na grzbiety osłów. Instruowano mnie, żeby rozkładać ciężar równomiernie po każdej stronie, żeby się biedne stworzenie nie przewróciło na krętych górskich ścieżkach. Po obfitych zbiorach zarówno ludzie, jak i osły docierali do La Alberca, w której natychmiast zaczynała się novena, czyli proces konserwowania zebranych kasztanów. Podobnie jak u nas kiedyś ziemniaki układało się w kopcach i zasypywało ziemią, tak w Hiszpanii wciąż traktuje się kasztany. Novena to bardzo wyrafinowany sposób przechowywania kasztanów, dzięki któremu pozbywają się one grudek i zyskują cudowny smak. Po wyjęciu z kopca kasztany są płukane w marmurowym strumieniu (w La Alberca płynie strumień, którego koryto pokryte jest jasnożółtym marmurem) i przechodzą naturalną selekcję – wybierane są tylko najcięższe, opadające na dno. To właśnie z nich powstaje jedna z najdroższych i najwytworniejszych słodyczy tego świata, czyli marron glacé. Szampan deserów i kawior łakoci – słowem luksus luksusów. Wbrew pozorom przygotowanie marron glacé jest dość proste – wyjęte z kopca kasztany obgotowujemy przez dziesięć minut, po czym zdzieramy z nich skórę i przez tydzień konfitujemy jak staroświecką konfiturę w roztworze siedmiuset gramów cukru i trzydziestu gramów wody. Potem stajemy przed wyborem: czy zmieniamy konfitowane kasztany w purée i wstawiamy w słoiki, czy decydujemy się na najwyższą formę marron glacé i wstawiamy nasze kasztany do pieca. Jeśli wybierzemy piec, to osuszone w ten sposób i podpieczone kasztany zatapiamy w czekoladzie, owijamy w sreberka i wkładamy do ozdobnych pudełek. Trzysta gramów tak przygotowanych kasztanów kosztuje w sklepach internetowych ponad osiemdziesiąt złotych. Globalistyczny świat protestuje przeciwko temu nad wyraz powolnemu procesowi, toteż cena nie może być niska.
Kasztanów możemy tez użyć w charakterze warzywa. Zupa z dyni połączona z musem z kasztanów będzie pyszna i wykwintna. Jak ją zrobić? Bardzo prosto. Niewielką, trzykilogramową dynię opróżniamy z miąższu, który z kolei gotujemy w wodzie wzbogaconej w przesmażoną cebulę, tymianek, liść laurowy, sól, pieprz i łyżkę cukru. Miękki miąższ łączymy z niesłodzonym purée z kasztanów, po czym dodajemy dwieście gramów kwaśnej wiejskiej śmietany, gałkę muszkatołową i pół kieliszka koniaku. Wydrążoną dynię zalewamy wrzątkiem, żeby się nagrzała, po czym szybko go usuwamy i zalewamy wnętrze dyni naszą mieszanką dyniowo-kasztanową. Zupę przed podaniem na jesienny stół dekorujemy kawałkami całych kasztanów i kasztanowymi liśćmi.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.