Generał Andrzej Błasik marzył o karierze awansach i miejscu w historii lotnictwa. W historii lotnictwa już jest, choć na pewno nigdy nie myślał, że zajmie w niej takie miejsce.
Wieczorem przed katastrofą gen. Andrzej Błasik obejrzał koszulę, którą na wyjazd do Katynia przygotowała mu żona. Uznał, że jest niewystarczająco dobrze wyprasowana, wyprasował ją jeszcze raz. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie zrobił.
Ambicja przede wszystkim
– Z Andrzejem był ten problem, że interesował się tylko lotnictwem. W naszej grupie, a zaczynaliśmy razem Szkołę Orląt w Dęblinie i razem trafiliśmy do bazy lotniczej w Mirosławcu, każdy lubił coś robić w czasie wolnym. Każdy z wyjątkiem Andrzeja – opowiada major Michał Fiszer, najbliższy znajomy generała Błasika. Gdy koledzy chodzili na ryby czy na polowanie, on siedział w bibliotece. Dla niego liczyły się głównie wyniki. Był ambitny, może mniej błyskotliwy od innych, ale bardziej pracowity. Im wyżej szedł, tym ta cecha stawała się u niego bardziej widoczna. Musiał wszystko wiedzieć, by nikt nie mógł się do niego o nic przyczepić.
Ambicja przede wszystkim
– Z Andrzejem był ten problem, że interesował się tylko lotnictwem. W naszej grupie, a zaczynaliśmy razem Szkołę Orląt w Dęblinie i razem trafiliśmy do bazy lotniczej w Mirosławcu, każdy lubił coś robić w czasie wolnym. Każdy z wyjątkiem Andrzeja – opowiada major Michał Fiszer, najbliższy znajomy generała Błasika. Gdy koledzy chodzili na ryby czy na polowanie, on siedział w bibliotece. Dla niego liczyły się głównie wyniki. Był ambitny, może mniej błyskotliwy od innych, ale bardziej pracowity. Im wyżej szedł, tym ta cecha stawała się u niego bardziej widoczna. Musiał wszystko wiedzieć, by nikt nie mógł się do niego o nic przyczepić.
Więcej możesz przeczytać w 4/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.