Upada mit matki cierpiętnicy na dwóch etatach – w pracy i w domu. Coraz więcej rodzicielskich obowiązków spada na mężczyzn – twierdzą socjologowie. Ale nowi ojcowie to wciąż awangarda.
Tomaszowi Śliwińskiemu z Warszawy, ojcu niespełna dwuletniego Igora, zdarza się czasem zasnąć na pluszowym krokodylu leżącym przy łóżeczku syna. Jest tak zmęczony po całym dniu pracy na dwóch etatach, w firmie i w domu.
Każdy jego dzień zaczyna się o 6 rano. Wstaje, zanosi synka do kuchni i razem szykują śniadanie: nalewają ciepłą wodę do butelki, odmierzają łyżki mleka w proszku. Potem Tomasz kładzie dziecko obok śpiącej jeszcze żony, a sam szykuje się do pracy. Przez cały dzień Igorem zajmuje się żona, która jest dekoratorką wnętrz i pracuje w domu. Tomasz zluzuje ją późnym popołudniem, po powrocie z pracy. I pozostanie na stanowisku aż do chwili, gdy mały pójdzie spać.
Każdy jego dzień zaczyna się o 6 rano. Wstaje, zanosi synka do kuchni i razem szykują śniadanie: nalewają ciepłą wodę do butelki, odmierzają łyżki mleka w proszku. Potem Tomasz kładzie dziecko obok śpiącej jeszcze żony, a sam szykuje się do pracy. Przez cały dzień Igorem zajmuje się żona, która jest dekoratorką wnętrz i pracuje w domu. Tomasz zluzuje ją późnym popołudniem, po powrocie z pracy. I pozostanie na stanowisku aż do chwili, gdy mały pójdzie spać.
Więcej możesz przeczytać w 4/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.