Państwo nas opuściło. Poszło sobie niczym mąż od żony.
Porzuciło nas w wymiarze materialnym i duchowym, ustawodawczym i wykonawczym, zawiesiło wszystkie swoje funkcje, zwolniło się z obowiązków i obietnic, postanowiło się nie zajmować ani starymi rodzicami, ani małymi dziećmi, ani transportem, ani edukacją. Zrozumiałabym to, gdyby małżeństwo państwa i jego obywateli było stare. Ale nie!
Państwo było zaledwie na etapie zalotów i obietnic. Mamiło (chociażby w czasie wyborów) dobrobytem, bezpieczeństwem socjalnym, solidną troską o zdrowie, porządnymi emeryturami, kulturalnymi rozrywkami, nowoczesnością i świetlaną przyszłością. Mamiło i nagle przestało, bo znalazło sobie – niczym facet w okresie andropauzy – bardziej atrakcyjną partnerkę niż obywatele i obywatelki. Są nią media. Kochanka to wymagająca i kapryśna, żądna atrakcji, nowości, zadymy, wielkich słów i spektaklu. Właśnie obserwujemy kolejną jego odsłonę; jest to dramat zwany Smoleńsk. Państwo polskie, jego władza, politycy, aktorzy życia publicznego zajmują się wyłącznie medialną grą. I szczerze powiedziawszy, nie ma znaczenia, z której strony sceny politycznej aktorzy stoją. Wszyscy grają jedno i to samo. Oczywiście, PiS jest znacznie bardziej aktywny w kreowaniu fabuły i obsadzaniu ról. Dla Kaczyńskiego „Smoleńsk" to przemyślany w najdrobniejszych szczegółach, rozpisany na pierwszo-, drugo- i trzecioplanowe role scenariusz wyborczy. Spektakl reżyserowany przez PiS jest tandetny i krzykliwy, ale daje każdemu, nawet beztalenciu i głupkowi, ogromne możliwości ekspresji. I wciąga w scenariusz PO, która najchętniej nie robiłaby nic, ale musi reagować i grać rolę narzuconą przez opozycyjnego reżysera.
Tak czy siak państwo, czy to w rękach PiS, czy PO, jest jedynie emanacją aktorskich potrzeb polityków i sprowadza się do marnego spektaklu na użytek mediów i kolejnych wyborów. Co w takiej sytuacji mają robić porzuceni przez państwo obywatele? Jak sobie radzić bez państwa?
Jak kobieta po rozwodzie lub jak obywatele w stanie wojennym. A więc: zwiększać nieformalne sieci przyjaciół i tworzyć grupy wsparcia. Można w ten sposób organizować domowe żłobki i przedszkola, wymianę ubranek dla dzieci – co stanowić będzie namiastkę polityki socjalnej (i tak większą niż ta, którą oferuje obecnie państwo). Należy budować kółka samokształceniowe i edukacyjne, gdzie młodzi ludzie będą się uczyli cnót obywatelskich, etyki, wzajemnej komunikacji i zaufania oraz postaw opartych na tolerancji, zasadach równości i poszanowania dla różnorodności (szkoły państwowe tym się nie zajmują, państwowe programy szkolne uczą, jak przegrywać powstania, kochać katechetę i dyskryminować kobiety). Należy również odtworzyć sieć powiązań z zakładami pracy i mieszkańcami wsi i pomału przechodzić do gospodarki opartej na wymianie towar za towar. Wprzypadku kryzysu, przed którym państwo nas nie uchroni, przeżyjemy. Starsi powinni powyciągać z piwnic powielacze i powrócić do wydawania wartościowych książek bez VAT. Wwiększych mieszkaniach można urządzać wystawy i wystawiać domowe spektakle teatralne. I przygotować się na wieloletnią pracę, bo nawet jeśli politycy otrząsną się ze smoleńskiego spektaklu, to i tak aktywność kulturową państwa ograniczą do okadzenia szczątków Tu-154, które zastaną złożone do narodowego grobu w centrum miasta, oraz sprzedaży rozlicznych pamiątek okołobeatyfikacyjnych. O transporcie lepiej zapomnieć. Kolej jaka jest, każdy widzi, bezpieczeństwo energetyczne niewielkie, więc na ciągłość dostaw benzyny nie ma co liczyć. Ważne podróże trzeba planować na rok 2012, na okres mistrzostw świata, bo wtedy jest nadzieja, że jakiś transport zostanie uruchomiony, chociażby po to, by Donald Tusk mógł obejrzeć na stadionie coś więcej niż murawę. Zresztą oglądanie samej murawy może być w 2012 r. sporą atrakcją, bo wobec braku jakiejkolwiek polityki ekologicznej państwa zieleń, zwłaszcza ta naturalna, będzie rarytasem. Dobrze więc już dziś zakładać przydomowe ogródki i piwniczne kamieniołomy, by móc potem wnukom pokazywać polską przyrodę. Koniecznie trzeba też wyciągnąć pieniądze z OFE. Szybko i przed państwem. No i zrezygnować z płacenia podatków. W końcu media, gdzie skryli się wszyscy politycy odpowiedzialni za opuszczenie obywateli przez państwo, żyją z reklam.
Państwo było zaledwie na etapie zalotów i obietnic. Mamiło (chociażby w czasie wyborów) dobrobytem, bezpieczeństwem socjalnym, solidną troską o zdrowie, porządnymi emeryturami, kulturalnymi rozrywkami, nowoczesnością i świetlaną przyszłością. Mamiło i nagle przestało, bo znalazło sobie – niczym facet w okresie andropauzy – bardziej atrakcyjną partnerkę niż obywatele i obywatelki. Są nią media. Kochanka to wymagająca i kapryśna, żądna atrakcji, nowości, zadymy, wielkich słów i spektaklu. Właśnie obserwujemy kolejną jego odsłonę; jest to dramat zwany Smoleńsk. Państwo polskie, jego władza, politycy, aktorzy życia publicznego zajmują się wyłącznie medialną grą. I szczerze powiedziawszy, nie ma znaczenia, z której strony sceny politycznej aktorzy stoją. Wszyscy grają jedno i to samo. Oczywiście, PiS jest znacznie bardziej aktywny w kreowaniu fabuły i obsadzaniu ról. Dla Kaczyńskiego „Smoleńsk" to przemyślany w najdrobniejszych szczegółach, rozpisany na pierwszo-, drugo- i trzecioplanowe role scenariusz wyborczy. Spektakl reżyserowany przez PiS jest tandetny i krzykliwy, ale daje każdemu, nawet beztalenciu i głupkowi, ogromne możliwości ekspresji. I wciąga w scenariusz PO, która najchętniej nie robiłaby nic, ale musi reagować i grać rolę narzuconą przez opozycyjnego reżysera.
Tak czy siak państwo, czy to w rękach PiS, czy PO, jest jedynie emanacją aktorskich potrzeb polityków i sprowadza się do marnego spektaklu na użytek mediów i kolejnych wyborów. Co w takiej sytuacji mają robić porzuceni przez państwo obywatele? Jak sobie radzić bez państwa?
Jak kobieta po rozwodzie lub jak obywatele w stanie wojennym. A więc: zwiększać nieformalne sieci przyjaciół i tworzyć grupy wsparcia. Można w ten sposób organizować domowe żłobki i przedszkola, wymianę ubranek dla dzieci – co stanowić będzie namiastkę polityki socjalnej (i tak większą niż ta, którą oferuje obecnie państwo). Należy budować kółka samokształceniowe i edukacyjne, gdzie młodzi ludzie będą się uczyli cnót obywatelskich, etyki, wzajemnej komunikacji i zaufania oraz postaw opartych na tolerancji, zasadach równości i poszanowania dla różnorodności (szkoły państwowe tym się nie zajmują, państwowe programy szkolne uczą, jak przegrywać powstania, kochać katechetę i dyskryminować kobiety). Należy również odtworzyć sieć powiązań z zakładami pracy i mieszkańcami wsi i pomału przechodzić do gospodarki opartej na wymianie towar za towar. Wprzypadku kryzysu, przed którym państwo nas nie uchroni, przeżyjemy. Starsi powinni powyciągać z piwnic powielacze i powrócić do wydawania wartościowych książek bez VAT. Wwiększych mieszkaniach można urządzać wystawy i wystawiać domowe spektakle teatralne. I przygotować się na wieloletnią pracę, bo nawet jeśli politycy otrząsną się ze smoleńskiego spektaklu, to i tak aktywność kulturową państwa ograniczą do okadzenia szczątków Tu-154, które zastaną złożone do narodowego grobu w centrum miasta, oraz sprzedaży rozlicznych pamiątek okołobeatyfikacyjnych. O transporcie lepiej zapomnieć. Kolej jaka jest, każdy widzi, bezpieczeństwo energetyczne niewielkie, więc na ciągłość dostaw benzyny nie ma co liczyć. Ważne podróże trzeba planować na rok 2012, na okres mistrzostw świata, bo wtedy jest nadzieja, że jakiś transport zostanie uruchomiony, chociażby po to, by Donald Tusk mógł obejrzeć na stadionie coś więcej niż murawę. Zresztą oglądanie samej murawy może być w 2012 r. sporą atrakcją, bo wobec braku jakiejkolwiek polityki ekologicznej państwa zieleń, zwłaszcza ta naturalna, będzie rarytasem. Dobrze więc już dziś zakładać przydomowe ogródki i piwniczne kamieniołomy, by móc potem wnukom pokazywać polską przyrodę. Koniecznie trzeba też wyciągnąć pieniądze z OFE. Szybko i przed państwem. No i zrezygnować z płacenia podatków. W końcu media, gdzie skryli się wszyscy politycy odpowiedzialni za opuszczenie obywateli przez państwo, żyją z reklam.
Więcej możesz przeczytać w 4/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.