Co chce zrobić z Polski Tusk? Tego do końca nie wiemy. A wiedzieć chcielibyśmy.
Problem komunikowania się władzy z ludem, nad którym władza ta panuje, jest problemem nienowym. Odkąd pamiętam, każda władza kiepsko się komunikowała z kimkolwiek. Nie wiem, jak to wyglądało w jej obrębie, ale na zewnątrz na ogół fatalnie.
Każda władza zawsze była jakoś niemotowata. Po tylu latach – wydawać by się mogło – człowiek do niemoty władzy mógł przywyknąć. Człowiek może tak, ale ja nie. Życia mam coraz mniej i chciałabym wiedzieć, co się ze mną dzieje i co dziać się będzie w czasach, gdy nie starczy mi już siły na protest. Chciałabym wiedzieć, co mi władza szykuje. Moja wola wiedzy nie była aż tak silna za czasów PiS, bo wtedy wiedziałam, że władza chce mi urządzić piekło na ziemi – tamta władza przynajmniej się z tym nie kryła. A ta jakoś dyskretna jest. Za bardzo.
Dlatego zainteresowałam się systemem emerytalnym i otwartymi funduszami. Pytanie „ZUS czy OFE" spędzało mi sen z powiek, tak jak sen z powiek spędza mi od dłuższego czasu działalność minister Hall (o której nie wiem nic) czy działalność minister Kudryckiej, o której wiem sporo, choć nie jest mi z tego powodu lepiej.
W sprawie OFE wsłuchiwałam się w głos władzy (bardzo był jednak polimorficzny), przepytywałam też niezależnych (w miarę) ekonomistów o niewątpliwym autorytecie, aż zorientowałam się, że wiedza ekonomiczna w tej kwestii ma mniej więcej taki status jak wiedza psychologiczna, czyli bardzo niepewny. Nikt nie potrafił mi przedstawić dowodów niewątpliwych, że jakaś strategia emerytalna opłaci się bardziej mnie i ludowi wokół mnie niż władzy samej. Ale właściwie mniej mnie interesuje, który z modeli emerytalnych jest słuszny, a bardziej to, jak słuszności własnej broni władza, bo ona wszak nie tylko gada, ale też wprowadza w życie swoje projekty (dzięki parlamentarnej arytmetyce).
Brakuje mi więc bardzo, w kwestiach dla mnie fundamentalnych, komunikacji z władzą. Może ona nie mieć racji, ale ponieważ jest władzą, rację mieć będzie. A ja bym chciała wiedzieć dlaczego. I chciałabym wiedzieć, dlaczego władza się ze mną nie komunikuje. Dlaczego nie prowadzi debat, nie ma swojego forum, nie organizuje konferencji, nie ma rzecznika (z przeproszeniem uroczego posła Grasia i bardzo seksownego, choć nic ponadto, ministra Nowaka), nie istnieje w mediach poza krótkimi wystąpieniami w krotochwilnych jak portal Pudelek programach publicystycznych?
Wiem oczywiście, że konferencje władzy, która podaje racje na rzecz zatrzymania reformy emerytalnej, nie sprzedadzą się tak dobrze jak piosenki Dody czy występy legendarnego szefa CBA lub niezapomnianego ministra Ziobry. Ale może warto zaryzykować, podjąć dialog, jeśli już nie z ludem, to ze środowiskami opiniotwórczymi.
Donald Tusk jest niewątpliwie sprawnym politykiem i doskonałym mówcą. W przeciwieństwie do swojego pisowskiego konkurenta nie chce robić z Polski ani IV RP, ani krainy posmoleńskiej usłanej krzyżami i wrakami. I chwała mu za to. Ale co chce zrobić z Polski Tusk? Tego do końca nie wiemy. A wiedzieć chcielibyśmy.
Starożytni Grecy traktowali demokrację jako ustrój, w którym problemy rozstrzyga się drogą perswazji, a nie przemocy. Tedy umiejętność mowy, wymianę opinii i zdolność przekonywania traktowali jako zdolności nie tylko polityczne, ale też uczłowieczające. Wystrzegali się również w polityce tych, którzy szukali Prawdy i chcieli ją wszystkim narzucić. Tusk Prawdy nie szuka, bo wie, że jej nie znajdzie. To więcej niż skromność, to rozsądek (a tego w polityce jak na lekarstwo). Ale komunikować swoje opinie, zamiary i wizje powinien. Bardziej niż pewnej wiedzy o OFE potrzeba mi gwarancji, że działając w warunkach niepewności, rząd wybiera rozwiązanie optymalne. Chciałabym też wiedzieć, dlaczego to, a nie inne. I chciałabym, aby rząd miał odwagę konfrontacji stanowiska własnego z innymi. Tak w tej, jak w innych sprawach.
Wobec rządu, który sporo mówi, choć niczego poważnego mi nie komunikuje, mam takie same wątpliwości jak wobec rządu, który nic nie mówi i tym samym komunikuje mi, że mnie olewa. Nie chciałabym być olewana przez jakikolwiek rząd, zwłaszcza przez ten, który nie budząc mego entuzjazmu, nie budzi też awersji. Dlatego: Tusku – komunikacja!!!
Każda władza zawsze była jakoś niemotowata. Po tylu latach – wydawać by się mogło – człowiek do niemoty władzy mógł przywyknąć. Człowiek może tak, ale ja nie. Życia mam coraz mniej i chciałabym wiedzieć, co się ze mną dzieje i co dziać się będzie w czasach, gdy nie starczy mi już siły na protest. Chciałabym wiedzieć, co mi władza szykuje. Moja wola wiedzy nie była aż tak silna za czasów PiS, bo wtedy wiedziałam, że władza chce mi urządzić piekło na ziemi – tamta władza przynajmniej się z tym nie kryła. A ta jakoś dyskretna jest. Za bardzo.
Dlatego zainteresowałam się systemem emerytalnym i otwartymi funduszami. Pytanie „ZUS czy OFE" spędzało mi sen z powiek, tak jak sen z powiek spędza mi od dłuższego czasu działalność minister Hall (o której nie wiem nic) czy działalność minister Kudryckiej, o której wiem sporo, choć nie jest mi z tego powodu lepiej.
W sprawie OFE wsłuchiwałam się w głos władzy (bardzo był jednak polimorficzny), przepytywałam też niezależnych (w miarę) ekonomistów o niewątpliwym autorytecie, aż zorientowałam się, że wiedza ekonomiczna w tej kwestii ma mniej więcej taki status jak wiedza psychologiczna, czyli bardzo niepewny. Nikt nie potrafił mi przedstawić dowodów niewątpliwych, że jakaś strategia emerytalna opłaci się bardziej mnie i ludowi wokół mnie niż władzy samej. Ale właściwie mniej mnie interesuje, który z modeli emerytalnych jest słuszny, a bardziej to, jak słuszności własnej broni władza, bo ona wszak nie tylko gada, ale też wprowadza w życie swoje projekty (dzięki parlamentarnej arytmetyce).
Brakuje mi więc bardzo, w kwestiach dla mnie fundamentalnych, komunikacji z władzą. Może ona nie mieć racji, ale ponieważ jest władzą, rację mieć będzie. A ja bym chciała wiedzieć dlaczego. I chciałabym wiedzieć, dlaczego władza się ze mną nie komunikuje. Dlaczego nie prowadzi debat, nie ma swojego forum, nie organizuje konferencji, nie ma rzecznika (z przeproszeniem uroczego posła Grasia i bardzo seksownego, choć nic ponadto, ministra Nowaka), nie istnieje w mediach poza krótkimi wystąpieniami w krotochwilnych jak portal Pudelek programach publicystycznych?
Wiem oczywiście, że konferencje władzy, która podaje racje na rzecz zatrzymania reformy emerytalnej, nie sprzedadzą się tak dobrze jak piosenki Dody czy występy legendarnego szefa CBA lub niezapomnianego ministra Ziobry. Ale może warto zaryzykować, podjąć dialog, jeśli już nie z ludem, to ze środowiskami opiniotwórczymi.
Donald Tusk jest niewątpliwie sprawnym politykiem i doskonałym mówcą. W przeciwieństwie do swojego pisowskiego konkurenta nie chce robić z Polski ani IV RP, ani krainy posmoleńskiej usłanej krzyżami i wrakami. I chwała mu za to. Ale co chce zrobić z Polski Tusk? Tego do końca nie wiemy. A wiedzieć chcielibyśmy.
Starożytni Grecy traktowali demokrację jako ustrój, w którym problemy rozstrzyga się drogą perswazji, a nie przemocy. Tedy umiejętność mowy, wymianę opinii i zdolność przekonywania traktowali jako zdolności nie tylko polityczne, ale też uczłowieczające. Wystrzegali się również w polityce tych, którzy szukali Prawdy i chcieli ją wszystkim narzucić. Tusk Prawdy nie szuka, bo wie, że jej nie znajdzie. To więcej niż skromność, to rozsądek (a tego w polityce jak na lekarstwo). Ale komunikować swoje opinie, zamiary i wizje powinien. Bardziej niż pewnej wiedzy o OFE potrzeba mi gwarancji, że działając w warunkach niepewności, rząd wybiera rozwiązanie optymalne. Chciałabym też wiedzieć, dlaczego to, a nie inne. I chciałabym, aby rząd miał odwagę konfrontacji stanowiska własnego z innymi. Tak w tej, jak w innych sprawach.
Wobec rządu, który sporo mówi, choć niczego poważnego mi nie komunikuje, mam takie same wątpliwości jak wobec rządu, który nic nie mówi i tym samym komunikuje mi, że mnie olewa. Nie chciałabym być olewana przez jakikolwiek rząd, zwłaszcza przez ten, który nie budząc mego entuzjazmu, nie budzi też awersji. Dlatego: Tusku – komunikacja!!!
Więcej możesz przeczytać w 9/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.