Szef polskiej dyplomacji jest jak sinusoida. Góra, dół, góra, dół. Raz o nim głośno, a potem znika, jakby zapadł się pod ziemię. Teraz mamy czas „górki”. I trwa.
Nie lubi pan już Amerykanów? – pytam ministra Radosława Sikorskiego.
– Oczywiście, że lubię, ale pensję wypłaca mi nie amerykański, lecz polski podatnik – odpowiada minister.
Amerykanom zafundował właśnie zimny prysznic, mówiąc, że „jeśli Stany Zjednoczone chciały coś zrobić dla polskich Żydów, to dobrym momentem były lata 1943-1944, kiedy większość z nich jeszcze żyła, i gdy ustami Jana Karskiego Polska o to błagała. Można było na przykład zbombardować tory wiodące do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Teraz ta interwencja jest cokolwiek spóźniona".
– Oczywiście, że lubię, ale pensję wypłaca mi nie amerykański, lecz polski podatnik – odpowiada minister.
Amerykanom zafundował właśnie zimny prysznic, mówiąc, że „jeśli Stany Zjednoczone chciały coś zrobić dla polskich Żydów, to dobrym momentem były lata 1943-1944, kiedy większość z nich jeszcze żyła, i gdy ustami Jana Karskiego Polska o to błagała. Można było na przykład zbombardować tory wiodące do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Teraz ta interwencja jest cokolwiek spóźniona".
Więcej możesz przeczytać w 13/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.