Zachód najpierw przez lata robił z Muammarem Kaddafim świetne interes. Dzisiaj składa samokrytykę. Ponoć nawet gwiazdy popu mają wyrzuty sumienia, że brały pieniądze od dyktatora. Powinniśmy wierzyć w te łzy?
Pierwsza była Nelly Furtado. Znana kanadyjska piosenkarka uderzyła się niedawno w piersi z powodu wartego 2 mln dolarów występu dla syna Muammara Kaddafiego, Mutassima. Szalona impreza odbyła się w sylwestra 2009 r. na karaibskiej wyspie St. Barts. W ślady Furtado idą dziś inne gwiazdy światowego show-biznesu, które wcześniej za duże pieniądze umilały życie rodzinie dyktatora: Beyoncé, Usher, 50 Cent, Mariah Carey. Ta ostatnia, zakłopotana, tłumaczy się, że nie wiedziała, dla kogo śpiewała. Nelly Furtado zapewnia, że już rok temu przekazała honorarium od syna Kaddafiego na pomoc dla ofiar trzęsienia ziemi na Haiti. Wyrzuty sumienia gwiazd nie wzięły się znikąd. Fani, wzburzeni wiadomościami z Libii, na portalach społecznościowych pod hasłami „Give it back" żądają oddania splamionych krwią honorariów i grożą bojkotem nagrań artystów.
Więcej możesz przeczytać w 13/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.