***
Donald Tusk: Przykro mi, Jarek, naprawdę przykro, że to tak wyszło. Więc wyciągam rękę i, jak chcesz, to możesz dowolną pozycję sobie na boisku wybrać. No, oprócz napadu.
Jarosław Kaczyński: A ja chciałem ci podarować na znak zgody słoiczek dżemu własnej roboty. Joachim zbierał każdą malinkę swoimi rękami, a Beatka potem to żelfiksowała. Może troszkę za słodki, ale sam wiesz, jaka ona jest słodzinka.
Donald Tusk: Czyli zgoda?!
Jarosław Kaczyński: No pewnie, że zgoda! Myślisz, że mnie to ciągłe szczucie nie męczy? Choćby fizycznie, utrzymywać ciągle ten grymas troski na twarzy – to jest po prostu wysiłek.
Donald Tusk: Mam to samo. Regularne zakwasy mięśni twarzy, choć u mnie inne partie, bo ja trzymam z kolei ciągle ten wyraz ciepłego zrozumienia.
Jarosław Kaczyński: A tak! Chichram się zawsze w środku, jak tak na ciebie patrzę.
Donald Tusk: Ja też się chichram, jak patrzę na ciebie.
Opis: Obaj mężowie stanu zastygają, ich twarze tężeją. Po chwili wybuchają perlistym śmiechem i rzucają się sobie w ramiona.
***
Opis: tym razem nie na stacji benzynowej, lecz na targu warzywnym stoi Grzegorz Napieralski. W tle, za górą buraków i ziemniaków, widać Andrzeja Leppera.
Grzegorz Napieralski: Długo myślałem o sobie i parę rzeczy zrozumiałem. Mam kłopot z wiarygodnością chyba. No bo co. Na luźnego młodzieńca jestem za stary, a na dojrzałego mężczyznę jakoś wciąż za młody. Więc trudno, muszę się przyznać: rzeczywiście nie mam nic do zaproponowania poza jabłkami. Ale przynajmniej one są naprawdę czerwone. I soczyste. Jeśli coś jest na moją obronę, to fakt, że daję za darmo witaminy. Więc się polecam. Mówcie do mnie Pan Witaminka. Będę tu na targu codziennie od szóstej rano. I wierzę, że taką organiczną, codzienną pracą do siebie państwa przekonam.
Opis: Rozlegają się wątłe brawa. To marszałek Wenderlich z ciepłym uśmiechem klaszcze. Omyłkowo zachęca to do wystąpienia Andrzeja Leppera.
Andrzej Lepper: Owszem, sąd nas na razie oczyścił. Ale czuję się z tym źle i jeszcze dziś złożę dokumenty, trochę fotografii. Bo nie tylko dobrze się w Samoobronie działo. Wiem, że trudno państwu w to uwierzyć, ale tak jest. Opis: Andrzej Lepper załamany ukrywa twarz w swych wielkich spracowanych dłoniach i łka.
***
Waldemar Pawlak: W końcu wyjaśnię, o co chodzi z tą zieloną stroną mocy. To żaden żart. To żadna metafora. To prawda. O mojej obecności w galaktyce wspominał sam Yoda. Jestem drugim, nieślubnym synem Lorda Vadera. Teraz już wiecie, skąd we mnie ten elektryzujący miks człowieczeństwa i automatyki.Opis: Statystyczny Polak stoi zapatrzony we wszystkich przemawiających. Ileż emocji maluje się na jego twarzy?! Wzruszenie, niedowierzanie, szczęście, rozpacz, konfuzja. Wszystko naraz. Wygląda więc w sumie dosyć głupio.
Statystyczny Polak: I wy tak wszyscy na serio?
Wszyscy bohaterowie tekstu (wesoło): Prima aprilis!
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.