Magda Gessler: Przede wszystkim schabowe, kapustę, tatary, jakieś barszcze robione z koncentratu.
Bo się mało tym interesowali, bo nie było ich stać na nic innego?
Wydaje mi się, że byli zamknięci w poprzedniej konwencji. Mało podróżowali, więc nie znali smaków. Chodzenie do restauracji było czymś nadzwyczajnym. I tam widzieli płonące naleśniki! To był kraj nieprzebudzony kulinarnie. Kiedy otworzyłam Fukiera, to był absolutny boom, bo to była pierwsza prywatna restauracja z jedzeniem domowym, normalnym. Nasza kuchnia przed wojną była naprawdę bardzo interesująca, z wpływami z całego świata. Jej elementy przetrwały w polskich rodzinach, nawet do połowy lat 90. w niektórych domach można było zjeść lepiej niż w każdej restauracji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.