Niespodziewane odnalezienie nieznanego obrazu Leonarda da Vinci dowiodło, że świat sztuki wciąż ma swoje tajemnice. I swoich żądnych chwały odkrywców.
W odkryciu prawdziwego autora obrazu „Salvator Mundi" („Zbawiciel świata") główną rolę odegrały… brwi. To im najuważniej przyglądało się międzynarodowe grono ekspertów zatrudnionych do zbadania dzieła, które Robert Simons, antykwariusz z Nowego Jorku, kupił na wyprzedaży w 2004 r. za kilkaset dolarów. Mówimy o niewielkim oleju na desce, przedstawiającym Chrystusa błogosławiącego światu. Zanim włoski profesor Pietro Marani oraz jego koledzy po fachu pochylili się nad obrazem, dzieło oficjalnie uchodziło za pracę ucznia Leonarda – Giovanniego Boltraffio. Tak było jeszcze do zeszłego tygodnia. Rewelację obwieścił mediom Marani: – W czasie restauracji usunięte zostały warstwy i późniejsze interwencje, w tym namalowane na oryginale brwi i włosy. Właśnie wtedy wszystko stało się jasne – to prawdziwy Leonardo. Potrzebowaliśmy tylko jednego dnia, by potwierdzić autorstwo obrazu. Nie mamy żadnych wątpliwości – mówił, a po chwili dodał, że właściciel, chcąc uniknąć rozgłosu i zamieszania wokół płótna, poprosił ekspertów o dyskrecję. Ups.
Więcej możesz przeczytać w 28/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.