JOACHIM BRUDZIŃSKI jest raczej jastrzębiem niż orłem (jastrząb tym różni się od orła, że jest agresywny, a orzeł agresywny szlachetnie, oba mają sokoli wzrok). Joachim Brudziński dzięki sokolemu wzrokowi dopatrzył się nad Polską cienia orła, uwaga!, niemieckiego. Wpatrując się w ciemniejące, jesienne niebo, dostrzegł nie tylko ptaka, ale też wlokącą się za nim przywiązaną do ogona groźbę nadejścia IV Rzeszy. Inni ornitolodzy rzucili się do poszukiwań, głównie w tekście Sikorskiego (sikora wciąga słoninę i ma żółty brzuch), ale ani ptaka, ani groźby nie wypatrzyli. Chmury, kapitan Wrona (wrona to taka szaro-czarna i bystra), deszczyk po południu. A skoro niemieckiego orła tak po prostu nie widać, to kilka słów charakterystyki porównawczej. Orzeł niemiecki jest czarny. To lepiej, bo ptaki się brudzą, a na ciemnym plam nie widać. Nasz orzeł jest biały, więc widać od razu. Z tego powodu orzeł polski jest ostrożny, co niektórzy błędnie odczytują jako sztywność, dystans. Druga różnica jest taka, że nasz patrzy w prawo. Przynajmniej z jego (orła) perspektywy. Natomiast z naszej to on patrzy w lewo. I to otwiera pole do niebezpiecznej dyskusji.
NIBY TE SAME, ale zupełnie inne orły odleciały i przyleciały na koszulki polskich piłkarzy. Bardzo się ucieszyliśmy, że orły wróciły, ale chwila refleksji i już można się zastanawiać, czy dobrze się stało. Gdyby na koszulkach naszych reprezentantów ptaków nie było, to w razie porażki łatwiej byłoby się wyprzeć, że to nasza drużyna. Gdy jednak pomyśleć głębiej, okaże się, że ta obawa jest bez sensu, bo polska drużyna wyjdzie z grupy na pewno. Dowód na to przedstawił Grzegorz Lato. Zapowiedział, że jeśli nasi nie wyjdą z grupy, to on zrezygnuje ze stanowiska. A ponieważ Lato nigdy nie zrezygnuje ze stanowiska, to Polacy wyjdą z grupy. Co należało udowodnić.
NA KONIEC WAŻNA INFORMACJA, WAŻNA DLA NAS, POLAKÓW. Czym karmić polskiego orła? Polskiego orła karmi się kiełbasą polską. Nie wolno jej kroić ani wrzucać do karmnika, bo orzeł jest ptakiem drapieżnym – sam poluje na zwierzynę. Dlatego należy rzucić kiełbasę polską jak najwyżej. Orzeł, latając nad danym terenem, wypatrzy ją natychmiast (wspomniane już sokole oko) i złapie. Jeśli jednak nie złapie (np. mgła, roztargnienie, melancholia), kiełbasa polska na mocy prawa ciążenia spadnie na ziemię. Być może wprost pod nogi statystycznego Polaka. Taki wariant też jest OK, bo będzie dowodem na to, że nadchodzą święta.
PS. PONIEWAŻ ARTYKUŁ TEN NIE BYŁ KONSULTOWANY Z REDAKTOREM WAJRAKIEM, mogły się do niego wkraść nieścisłości, za które przepraszam i za których konsekwencje nie biorę odpowiedzialności. Chciałem dobrze, a to jest najważniejsze.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.