Dawniej fiakier nie siedzioł na placu. To ceper szukoł fiakra! Piękne panie woziło się, piło się, siedziało się tu w knajpie – Roman Ciężadlik pokazuje na karczmę na szczycie Gubałówki. Stoi z kolegami, każdy ma portki z parzenicami, a dla ciepła – barani kożuszek. Zaczepiają przechodniów. Wszystkie sanie puste. – Dzisiaj fiakier szuko cepra. Turystów coraz mniej, całe życie liczyli my na Warszawę, to teroz dała plamę. Śląsk przyjechoł, ale jak dawniej to ni ma – dodaje dorożkarz.
Zakopane przeżywa kryzys. Nawet korki były tej zimy mniejsze. Przy głównych drogach stoją naganiacze z tabliczkami: „Wolne pokoje”. Wielki baner „Sprzedam hotel”, w języku polskim i rosyjskim, wisi na budynku Aqua Parku, w miejscu, zdawałoby się, atrakcyjnym. – Stoi dwa lata do sprzedaży. Za chwilę będą kłopoty, ludzie duże inwestycje porobili, a przecież nie z oszczędności rodzinnych. A ile mieszkań kupowali turyści, myśląc, że zainwestują w Zakopanem i zarobią kokosy. Najlepszy interes to teraz będzie miał komornik – mówi Dariusz Galica, kiedyś radny miejski, dziś prowadzi internetowy serwis turystyczny. Diabli wzięli aspiracje, by Zakopane było taką stolicą białego szaleństwa jak Innsbruck w Austrii. – Dziś aspirujemy do tego, żeby nie było debetów na kontach po sezonie zimowym – dodaje z sarkazmem Galica.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.