Wojciech Włodarczyk: GTECH jest obecny w Polsce od ponad 20 lat. W Warszawie działa jedno z czterech centrów technologicznych firmy. Zatrudnionych w nim jest 250 programistów, testerów, menedżerów. Pracują dla loterii na całym świecie. Tworzą nowe produkty, zajmują się ich instalacją. Przy poszczególnych projektach współpracują z pracownikami pozostałych centrów technologicznych zlokalizowanych na całym świecie. Ale jest też pewna polska specjalność. Mamy silną grupę tzw. terminalowców, czyli osób, które programują lottomaty – urządzenia służące do sprzedaży produktów loteryjnych. Dlatego naszym sztandarowym produktem jest aplikacja terminalowa, używana np. w Polsce, Turcji i na Litwie. Oprócz tych 250 osób zatrudniamy 100 pracowników w dziale obsługi. Zajmują się pomocą klientom, którzy używają naszych systemów.
Jak powstaje pomysł na nową loterię?
Produkty loteryjne nie powstają w sposób rewolucyjny, to zawsze jest ewolucja. Mamy przegląd prawie 60 loterii na świecie, które obsługuje GTECH. Mają wspólne elementy, ale w każdym kraju w zależności od potrzeb klienta na pewne sprawy kładzie się większy lub mniejszy nacisk. Ta wiedza pozwala nam na rozwijanie produktów i oferowanie odpowiednich rozwiązań, nawet jeśli sam klient nie zdaje sobie sprawy, że coś można zrobić łatwiej i sprawniej. Zdarza się, że pewien produkt jest wynikiem indywidualnej twórczości grupy programistów. Ostatnio opracowaliśmy aplikację dla systemu android w smartfonach. Chodziło o znalezienie rozwiązania dla przenośnego terminalu, z którym można chodzić i sprzedawać bilety loteryjne. Pomysł znalazł zastosowanie w Chinach, bo tam ten sposób dystrybucji jest bardzo popularny. Teraz pracujemy nad dostosowaniem aplikacji do pracy na tabletach z systemem android. Polskim pomysłem jest też oprogramowanie, które pozwoliło na upakowanie bazy transakcji tak sprytnie, że wyszukiwanie pojedynczego zakładu z ostatnich np. dwóch miesięcy – a takich zakładów może być nawet 40 mln – trwa nie dłużej niż dwie sekundy. Na początku to oprogramowanie działało w USA, bo tam było najbardziej potrzebne. Po dwóch latach śmialiśmy się, że czujemy się jak dawni obywatele imperium brytyjskiego, nad którym słońce nigdy nie zachodziło. O każdej porze dnia było miejsce na świecie, gdzie ktoś używał naszego oprogramowania – działało i w Nowym Jorku, i w Kalifornii, na Tajwanie, w Kolumbii, Europie i RPA.
Czy obserwując pracowników firmy GTECH, można powiedzieć, że Polacy są nie mniej uzdolnieni niż inne nacje?
To trudno zmierzyć, ale na pewno nie mamy czego się wstydzić. GTECH ma program wspierania innowacyjności, w którego ramach każdy pracownik może zgłosić pomysł. Jeżeli znajdzie on zastosowanie, pomysłodawca otrzymujenagrodę pieniężną lub rzeczową. W jednej z ostatnich edycji na ośmiu finalistów sześciu było z Polski. To pokazuje, że ludzie mają chęci, że myślą, że są twórczy. I może to trudno zauważyć, kiedy nie opuszcza się Polski, ale z pewnej perspektywy widać, że Polacy są bardzo aktywni i kreatywni.
Co z tej innowacyjności wynika dla waszych klientów?
Przede wszystkim zwiększenie obrotów. Każda loteria działa przecież po to, by przynosić pieniądze. Dzięki innowacjom jest łatwiej i szybciej. Modułowa budowa produktów pozwala na wdrożenie np. nowej gry w ciągu dwóch miesięcy, a nie pół roku. Usprawnienia skutkują także zmniejszeniem kosztów.
A co zyskuje gracz?
Nowe gry. Nowe kanały dostępu. Większą sprawność obsługi. Dawniej, gdy była kumulacja, trzeba było długo czekać, aby kupić kupon. Dziś kolejki zdarzają się sporadycznie, a nawet jeśli występują, sprzedaż odbywa się dużo szybciej niż w przeszłości. Kiedyś, żeby zagrać, trzeba było iść do kolektury. Teraz w innych krajach można zagrać za pośrednictwem internetu lub komórki. W Polsce można już kupić kupon Lotto np. w kasach niektórych hipermarketów.
Jak ocenia pan poziom rozwoju polskiego rynku loteryjnego?
Rozwija się całkiem dobrze. Polski gracz jest roztropny. Lubi grać i wygrywać, ale nie jest skłonny do szaleństw. Ale żeby ten rynek mógł trwale się rozwijać, potrzebne jest sprzyjające otoczenie. Jeżeli nie można grać np. przez internet, to ogranicza się pole działania firmy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.