Nie było konkursu ogłoszonego w prasie ani analizowania setek życiorysów. Znalezienie człowieka, który pokieruje watykańskim bankiem, kardynałowie powierzyli łowcom talentów z amerykańskiej firmy rekrutacyjnej. Kryteria: ma być ekspertem w finansach i zarządzaniu firmami, ale również wzorowym katolikiem. Po kilku miesiącach poszukiwań wybrano 54-letniego Ernsta Freiherra von Freyberga, prawnika, bankowca i menedżera dużych niemieckich firm. Arystokratę, który każe się zwracać do siebie „baronie” i co jakiś czas przywdziewa zbroję rycerza Zakonu Kawalerów Maltańskich.
Szefuje stoczni Blohm & Voss, tej samej, która zwodowała słynny pancernik „Bismarck”, a obecnie produkuje luksusowe superjachty dla bogaczy z całego świata. Równie często co w dokach Hamburga barona von Freyberga można jednak zobaczyć wśród pielgrzymów zmierzających do sanktuarium w Lourdes, bo przewodzi berlińskiemu stowarzyszeniu pielgrzymkowemu.
Święta dziura budżetowa
Papież potrzebuje zaufanego i dyskretnego eksperta, bo mieszczący się w XV-wiecznej warowni Mikołaja V watykański bank jeszcze nigdy nie przeżywał takiego oblężenia przez organy ścigania. Do jego bram pukają włoscy prokuratorzy zajmujący się aferami prania brudnych pieniędzy i podejrzanymi transakcjami. Watykan nie chce ujawnić, do kogo oprócz księży i dostojników należą 33 tys. kont bankowych ani skąd pochodzą miliony euro, które bank transferuje do ponad stu współpracujących z nim instytucji finansowych.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.