W marcu skończysz 50 lat. Jak na muzyka rockowego to niemało. Skąd bierzesz energię?
Nie oszukujmy się, pracę mam lekką, łatwą i przyjemną, z naciskiem na przyjemną. Jak słyszę narzekania kolegów po fachu, jakim to oni się ciężkim zajęciem parają, pusty śmiech mnie ogarnia. Andrzej Stasiuk kiedyś napisał, że on jak każdy młody chłopak chciał być muzykiem w kapeli, ale mu nie wyszło, więc musiał pisarzem zostać. A mnie wyszło.
Spodziewałeś się, że będziesz grał tak długo?
Broń Boże! Zaczynaliśmy, mając po kilkanaście lat. Maciek Góralski miał 24 i uchodził za zgreda. Potem wydawało mi się, że po trzydziestce wielką niestosownością jest wychodzenie na scenę. Ale wszystko jawiło się wtedy tak twórczo i przyjemnie, że nie sposób było przestać. To jest w życiu człowieka najbardziej czadowy okres, kiedy jeszcze jest ta młodzieńcza energia, a już stajesz się mądrzejszy, nie jesteś takim emocjonalnie nastawionym gościem. Potem to już działasz siłą rozpędu. Zaczynasz mieć markę.
Jak długo zamierzasz zostać na scenie?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.