Nie można słuchać, że z dziecka nic już nie będzie. Trzeba walczyć – mówi Regina Suszczyk, matka Amandy z Lublina, siódmego dziecka obudzonego w Budziku.
Jest pani w stanie odtworzyć dzień wypadku?
Zostały mi w głowie takie stopklatki. Czerwiec, skwar. Jestem z młodszym synem w domu, a Amanda na spacerze z psem. Normalny dzień. I nagle przybiega koleżanka, krzyczy, że Amanda się topiła i ją reanimują nad rzeką. Potem pamiętam, jak biegnę i czuję, że chyba zaraz zemdleję. Nie wiem, kiedy i jak dotarłam na miejsce.
Reanimacja jeszcze trwała?
Więcej możesz przeczytać w 6/2014 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.